Ryuuk Ryuuk
5787
BLOG

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 8

Na początku XVI wieku pojawia się w Europie nowa broń, rapier. Początkowo jest to oczywiście niemal ta sama broń, czyli tradycyjny miecz (renesansowy), tylko trochę bardziej fantazyjna (w zasadzie nie jest to rapier, jednak historycy za taki go uważają:) Wkrótce jednak właściwy espada ropera (czyli miecz do stroju), jak go później nazwano, zostanie bardzo popularną bronią cywilną.

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Rapier jest przez wielu tzw. ekspertów szermierki traktowany jako ta właśnie broń, do której zaczęto rozwijać „prawdziwą sztukę szermierczą”. Wcześniej, według tych samych „ekspertów” szermierka po prostu nie istniała, ewentualnie była prymitywną rąbaniną:) Jednym z propagatorów tych tez jest prof. Zbigniew Czajkowski, niegdyś znakomity szermierz sportowy, po zakończeniu kariery  autor całej masy publikacji, które służą za źródło wiedzy o szermierce.

Pozwolę sobie na skomentowanie kilku tez prof. Czajkowskiego, które nieustannie powtarzają się w jego pracach:

Rapier był bronią znacznie lżejszą od średniowiecznego miecza …

Co ciekawe, prof. Czajkowski podaje też wagę owego „znacznie lżejszego” rapiera, ma to być 1,8 kg … No cóż, trochę tu przesadził, gdyż waga mieczy średniowiecznych i renesansowych wynosiła dla miecza jednoręcznego około 1 kg, dla miecza długiego 1,2 – 1,8 kg, zaś dla wielkiego zweihandera 2-3,5 kg. Rapier, mimo iż stał się bronią wyłącznie kolną, to zdołał zachować znaczną wagę i tezy o ciężkich mieczach średniowiecznych i znacznie lżejszym od nich rapierze są absolutnie błędne.

Rycerze średniowieczni używali przeważnie broni siecznej. Były to miecze, często dwuręczne, niezwykle ciężkie, tak by można było nimi rozbić zbroję przeciwnika.

Zdumiewający brak wiedzy o dawnej broni. Rycerze średniowieczni bardzo rzadko używali mieczy dwuręcznych. W zasadzie pojawiły się one dopiero w renesansie i były w stosunku do swoich rozmiarów raczej lekkie (2-3,5 kg). Zaś do walki z przeciwnikiem w zbroi używano miecza nie jako broni siecznej, tylko kolnej! Stosowano wtedy tzw. techniki pół-miecza (halbschwert), gdzie trzyma się go jak krótką włócznię, starając się zadać pchnięcie w otwarcia, czyli wizory, pachy, miejsca nie chronione.

Prawda jest taka, że mieczem można było przerąbać zbroję kolczą (kolczugę), jakieś formy skórzni, zbroje trochę lżejsze, ale i to nie było łatwe. W przypadku zbroi płytowej tylko kompletny głupiec próbowałby ją rozbić mieczem:)

Ciężkie zbroje czyniły niemożliwymi szybkie ruchy, ruchliwość, dobrą technikę i taktykę.

To kolejny, uparcie powtarzany przesąd. Najcięższe zbroje płytowe ważyły od 20 do 30 kg (to już absolutne maksimum, jedynie przy "wielkoludach") . Odpowiednie rozłożenie i dopasowanie na ciele sprawiało, że tylko w minimalnym stopniu utrudniały i spowalniały ruchy. Znamy przekazy o dawnych wojownikach, którzy wchodzili po drabinie na samych rękach, biegali i pływali, czy też dokonywali innych wyczynów … oczywiście wszystko w zbroi. Traktaty takie jak „Gladiatoria” pokazują nam, że do walki w zbroi wymagana była nie tylko wysoka sprawność fizyczna ale i umiejętności techniczne.

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Manuskrypt Gladiatoria traktujący o walce w zbroi

Walka mieczami nie była bardzo skomplikowana ani ruchliwa. O jakiejkolwiek technice władania bronią nie było mowy.

Totalna bzdura. Średniowieczna szermierka była niezwykle rozwinięta i zawierała masę elementów technicznych. Wynika to z tego, że w średniowieczu starano się wyszkolić kompletnego wojownika, potrafiącego walczyć w każdej sytuacji, konno i pieszo, w zbroi lub bez niej. Oczywiście miecz był najważniejszą bronią a jego charakterystyka i praktyczne podejście powodowało, że szkolono się w umiejętności stosowania ogromnej ilości technik. Oprócz tzw. trzech zranień (cięcie, uderzenie i pchnięcie) używano fałszywego ostrza, jelca, głowicy, technik „pół miecza”, elementów walki wręcz - uderzeń, kopnięć, dźwigni i podcięć. Jedną z zalecanych była finezyjna umiejętność wyczucia nacisku broni przeciwnika, przewidywania jego ruchów – coś podobnego pojawiło się w jednym ze stylów kung-fu. Średniowieczna szermierka to nie tylko jakaś tam technika, tylko prawdziwa sztuka walki, niezwykle złożona i trudna.

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Traktat Joachima Meyera. Rysunek ukazuje sławne trzy zranienia - uderzenie, pchnięcie i cięcie.

Kiedy w Europie pojawiła się broń palna, ciężkie zbroje, wielkie tarcze i ciężkie miecze straciły rację bytu.

Ciekawe co na twierdzenia prof. Czajkowskiego powiedzieliby najemnicy husyckiego wzorca, czyli formacja głównie strzelcza (później z bronią palną) z upodobaniem używająca zarówno ciężkich zbroi jak i wielkich tarcz? Same tarcze oczywiście zaczęły zanikać, jednak broniły się przed tym długo. Natomiast największe z mieczy, czyli lancknechtowskie zweihandery (do spółki z ciężką zbroją), opracowano już po pojawieniu się broni palnej. Zbroja też nie straciła na popularności gdy usłyszano huk z arkebuzów. Późniejsze formacje, np. sławne czarne diabły (rajtarzy) też używali zbroi, o solidnie opancerzonej husarii czy kirasjerach nie warto nawet mówić. Można sobie pozwolić na odrobinę złośliwości, gdyż nawet teraz, gdy broń palna jest niezwykle zaawansowana, ówczesne zbroje (kamizelki kuloodporne) wciąż mają rację bytu:)

Ciężkie miecze (takie o charakterystyce według prof. Czajkowskiego) również nie straciły racji bytu, ponieważ żadnych takich "ciężkich mieczy" po prostu nie było ...

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Anonimowy Goliath ukazujący walkę wielkimi mieczami, zweihanderami.

Rękojeść rapiera z rozbudowanym jelcem daje doskonałą ochronę, zaś te poprzednie nie spełniały swej roli, czy też była ona wątpliwa.

Rękojeści i jelce mieczy ukształtowały się w toku wielowiekowych starć, gdy ta broń była jedną z podstawowych (i decydujących!) na polu bitwy. Tam ich rola nie mogła zostać ograniczona tylko do ochrony dłoni, gdyż była częścią sztuki walki. Rzymski gladius w zasadzie nie miał jelca, co przy metodzie walki legionistów (z tarczą) było najlepszym rozwiązaniem. Podobnie było z mieczem wikińskim/karolińskim, jelec mógłby tam jedynie przeszkadzać. Miecz do walki z puklerzem ma już wąsy jelca (przemyślnie wygięte), rzecz jasna kiepskie do „ochrony dłoni” ale za to doskonałe w tej szermierce. Miecz długi ma już naprawdę solidne wąsy jelca, i mimo iż wciąż kiepsko chronią one dłoń, to okazują nieocenione podczas wykonywania wielu technik. Czy zatem wszystkie te miecze (a można dodać do nich grecki kopis, chiński jian, japońską katanę, szablę węgiersko-polską i wiele, wiele innych) też mają jelce „nie spełniające swej roli? Nie można przykładac filozofii z rapierowego pojedynku do pierwszej krwi do prawdziwego starcia na śmierć i zycie.

Najlepszą ochronę, nie tylko dla dłoni ale i pozostałej reszty ciała, dają możliwości techniczne i przede wszystkim umiejętność posługiwania się nimi. Jest to znacznie ważniejsze niż najbardziej nawet rozbudowany jelec:)

Szermierka rapierem wprowadziła takie elementy techniczne jak: zaskoczenie i wykorzystanie kontrataku, podział ostrza na części, postawy, dystans, odkrycie wyższości pchnięcia nad cięciem, wypad.

Kłania się tu zdumiewająca nieznajomość dawnej szermierki. Zaskoczenie i kontratak są wręcz esencją szkoły długiego miecza. Podział ostrza miał kluczowe zastosowanie przy tzw. walce na mieczu, tak by przeciwstawić siłę słabości i słabość sile. Znano cztery główne postawy (z dachu, wół, pług i głupiec) oraz kilka innych. Kontrola dystansu była niezwykle ważna, co łatwo odkryje każdy kto weźmie miecz do ręki. Wyższość pchnięcia nad cięciem – to stary i nierozwiązywalny problem. Powiem tylko tyle, że niezwykle popularna technika zwana absetzen jest pchnięciem pozwalającym jednocześnie z trafieniem przeciwnika zmienić trajektorię jego broni (każde uderzenie i większość pchnięć w nas wymierzonych), pchnięcie jest też często naturalną kontynuacją uderzenia, nie mówiąc już o tym, że wiele uderzeń przechodzi w wyniku zmiany w pchnięcie, w wyniku tzw. rzucenia ostrza - już samo to najlepiej świadczy o docenianiu pchnięcia w mieczu.

Niewątpliwie w średniowiecznej szermierce nie stosowano wypadu, jako zbyt ryzykownego w bitewnym starciu.

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Traktat jednego z wielkich mistrzów, Hansa Talhoffera.

Dlaczego wielu historyków szermierki wciąż powtarza brednie o prymitywnej szermierce średniowiecza? Łatwo na to odpowiedzieć - ponieważ ich poglądy są skażone ustalonym paradygmatem Egertona Castle’a. Jego dzieło „Schools Masters of Fence” wciąż jest podstawowym źródłem dla historyków szermierki, propagując absurdalne tezy o potwornie ciężkich mieczach, przytłaczających swym ciężarem zbrojach i prymitywnych, wyłącznie intuicyjnych metodach walki średniowiecza. Problem jednak w tym, że praca Castle’a powstała w 1884 roku! Jest po prostu przestarzała, nie uwzględnia całej masy odkryć, jak choćby dziesiątków manuskryptów. Mależy też zauważyć, że wszyscy ci eksperci od szermierki zaszli już zbyt daleko – weryfikacja ich zabetonowanych poglądów musiałaby też zakwestionować cały ich dotychczasowy dorobek (pracę naukową, książki, publikacje, nawet programy telewizyjne), więc lepiej udawać, że nic się nie stało …

Teza, iż szermierka w średniowieczu była prymitywna i rozwinęła się dopiero w renesansie jest całkowicie błędna. W rzeczywistości dawna (średniowieczna) europejska sztuka walki była niezwykle rozwinięta. Najlepiej o tym mówi nam król wszystkich mieczy, czyli miecz długi (longsword, langenschwert), nazywany też błędnie półtorakiem i brzydko bastardem. Był on uważany za „centrum” dawnej europejskiej sztuki walki, gdyż techniki (i filozofia walki) stosowane w mieczu mogły zostać użyte w przypadku innej broni.

Rapier jest oczywiście zupełnie inną bronią od miecza długiego ale dość ciekawą. Początkowo techniki w walce rapierem były przeniesieniem technik z dawnej szermierki, próbowano je po prostu zaadoptować. Można było stosować uderzenia i cięcia, nie było żadnego twardego parowania, tylko wyłącznie „zasłony parujące”, rozumiane jako pchnięcia jednocześnie trafiające przeciwnika i zbijające jego broń. Działania w tempo, elementy walki wręcz wskazują na to, że rapier był bronią bardzo praktyczną. Jednak później zaczęto to zmieniać, wyrzucono np. walkę wręcz jako zbyt brutalną. Jedną z podstawowych zasad stało się „nie dać się trafić” – stąd właśnie te rozbudowane i fantazyjne obłęki i dzwony, mające chronić dłoń przed zranieniem. Warto podkreślić jedną rzecz:Rapier, zgodnie ze swą nazwą, był prawdziwym „mieczem do stroju”, niespotykanym na polu bitwy. Ostetecznie ukształtował sie on jako broń niemal wyłacznie kolna, której głownia jest pozbawiona ostrzy.

http://ryuuk.salon24.pl/520179,ile-wazyl-zerwikaptur-czyli-o-ciezkich-mieczach

http://ryuuk.salon24.pl/468383,sredniowieczna-szuka-walki-mieczem

http://ryuuk.salon24.pl/483166,wady-i-zalety-rycerskiej-zbroi

P.S.

Oczywiście stosowanie terminów szermierka średniowieczna (której głównym przedstawicielem jest długi miecz) i szermierka renesansowa (gdzie jest nim rapier) jest pewnym uproszczeniem. Traktat Teodore Veroliniego został napisany w 1679 roku, a poświęcony jest zarówno długiemu mieczowi jak i rapierowi (też tasakowi i zapasom). Po prostu dawna szermierka (nazywana średniowieczną) przetrwała jeszcze długo po samym średniowieczu.

Niektórzy może się skrzywią na twierdzenie, że rapier nie był używany na polu bitwy. Jednak faktem jest, że był on bronią cywilną i na polu walki mógłby znaleźć się przypadkiem, u boku jakiegoś oficera nie biorącego udziału w walce. Za zamęt odpowiedzialni są historycy, którzy często w swoich książkach zbroją wojsko w rapiery, zamiast po prostu w miecze i pałasze. Rapiera nie powinno się klasyfikować ze względu na zmienność kształtów rękojeści, jak to robi np. Żygulski.Rapier to broń kolna, jednoręczna i z możliwością przełożenia palca wskazującego przez jelec. To najlepsza charakterystyka tej broni.

Miecz i rapier, czyli o szermierczych przesądach

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura