Ryuuk Ryuuk
7138
BLOG

Średniowieczna szuka walki mieczem

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 10

 W powszechnym mniemaniu, wzmacnianym tzw. filmami historycznymi, średniowieczna walka mieczem polegała na wymianie straszliwych ciosów, za pomocą rzecz jasna potwornie ciężkich mieczy, i to koniecznie ostrze w ostrze. Podobne, także błędne wyobrażenie o dawnej szermierce (że jakoby w średniowieczu zwyczajnie nie istniała:) budują specjaliści od szermierki sportowej, która ma jednak z prawdziwą szermierką już niewiele wspólnego.

Prawda jest jednak taka, że w średniowieczu sztuka szermiercza była znakomicie rozwinięta. Znajomość traktatów, a jest ich całkiem sporo, pozwala wysnuć bardzo ciekawe wnioski. Miecz długi (obecnie popularny półtorak, nazywany też brzydko bastardem), był główną bronią wokół której krążyły traktaty, jednak można było znaleźć w nich też techniki do walki z mieczem i puklerzem (najstarszy manuskrypt znany jako I.33), użycia sztyletu, młota lucernańskiego, czy wielkiego miecza (manuskrypt Goliath). Do spisu tytułów innych traktatów linki są podane niżej.

Długi miecz był jednym z najbardziej uniwersalnych typów broni ręcznej w historii. Pozwalał na walkę konno i pieszo, z przeciwnikiem w zbroi lub bez niej, na zadawanie ciosów w różnym dystansie. Długi na 110-140 cm ważył średnio od 1,2 do 1,8 kg i był na tyle silny, by zagrozić wojownikowi opancerzonemu, jak i na tyle lekki, by stoczyć dynamiczną walkę bez zbroi. Konno walczono trzymając miecz jedną ręką, powodując lejcami drugą.

Starcia szermierzy były finezyjne, bardzo szybkie i nastawione na zdobycie i utrzymanie inicjatywy, ewentualnie odzyskanie jej po stracie. Zwracano uwagę na doskonałą pracę nóg, umożliwiającą włożenie w cios pełnej siły i kontrolę dystansu. Postawy były bardzo malownicze, nazywane z fantazją: wół, pług, z dachu i głupiec. Rozróżniano trzy rodzaje ciosów, tzw. trzy zranienia: pchnięcie, uderzenie i cięcie.

Oczywiście obraz filmowy przeczy takiemu wizerunkowi średniowiecznej sztuki walki. Najbardziej znany, kinowy sposób „szermierki”, czyli okładanie się na zmianę ostrze w ostrze (można to nazwać: „ja w ciebie, ty we mnie, ja k…a w ciebie”) jest zwyczajnie absurdalny. Taki prymitywny sposób młócki szybko doprowadziłby do straszliwego wyszczerbienia broni, a prędzej czy później do jej złamania. Prawdziwym ideałem sztuki szermierczej były tzw. techniki mistrzowskie, pozwalające jednocześnie trafić przeciwnika i obronić się przed jego atakiem. Łączono też szermierkę z zapasami, nawet konno (mające wysadzić przeciwnika z siodła), podcięcia, uderzenia, nawet kopnięcia. Szeroko stosowano zwody, uderzenia zarówno z góry jak i z dołu, techniki przechodzące z uderzenia do pchnięcia („rzucanie sztychem”), atak rękojeścią i jelcem, uderzenia „fałszywym ostrzem”.

Popularne były techniki pół-miecza, czyli z chwytem jednej ręki za ostrze, pozwalające na używanie go niczym włóczni przeciwko przeciwnikowi w pełnej zbroi płytowej albo na krótkim dystansie. Znano metody zadania błyskawicznego cięcia ostrzem wyciąganym z pochwy, przypominające japońską sztukę iaido. Starano się wyczuwać nacisk broni przeciwnika, tak by przejąć nad nim kontrolę. Były to techniki „na mieczu”, czyli bez przerywania kontaktu z bronią przeciwnika. Sam wielki Liechtenauer uważał tą umiejętność za niezwykle ważną. Dawni europejscy fechmistrze odkryli podobne zasady, jakimi kierowali się choćby twórcy bardzo popularnego stylu kung-fu, Wing Tsun (sławne techniki cisao).

Porównywanie europejskiej sztuki szermierczej do sztuk walki wschodu jest całkowicie uprawnione. Praca jakiej dokonał Johannes Liechtenauer, podróżując po Europie i zbierając wszelkie techniki walki, następnie wychowując wielu mistrzów, najlepiej o tym zaświadcza. Nie można mówić o szkołach fechtunku jedną bronią, ale o całościowym systemach walki, obejmujących różne bronie (bez broni także), stosownie do sytuacji.

Oczywiście nie należy z tego wyciągać wniosków o powszechnym wśród klasy rycerskiej dążeniu do szermierczego ideału. Rycerz był nie tylko wojownikiem, ale też pełnił funkcje ekonomiczne i polityczne, zabierające mu masę czasu. Podczas bitwy najważniejsze, oprócz dobrej zbroi i odpowiedniego pocztu, były umiejętności jeździeckie i posługiwania się kopią/sulicą/włócznią, później zaś można było używać broni nie wymagającej takiej finezji jak miecz, np. topora lub karbacza. Jednak z pewnością było wielu rycerzy, których sztuka szermiercza w niczym nie ustępowała np. japońskim samurajom.

Ciekawostką jest też to, że o ile spuścizna Liechtenauera mówi wyraźnie o szlachetnej sztuce rycerskiej, to wiele wskazuje na to, że również nie-rycerska część społeczeństwa uprawiała różne sztuki walki, nie tylko łucznictwo, ale np. walkę przy pomocy miecza i puklerza (o zapasach nie wspominając).

Europejskie sztuki walki zostały niestety zapomniane, ale na szczęście nie stracone. Wielu ludzi studiuje i bada dawne manuskrypty (autor tych słów też się do nich zalicza:), starając się zrozumieć zasady i możliwości ich stosowania w walce. Nie jest to łatwe, ale może małymi kroczkami doprowadzi się do odtworzenia dawnych sztuk. Zainteresowanym polecam stronę ARMA: http://www.arma.lh.pl/

Na koniec piękny rysunek z pracy Joachima Meyera (ze strony ARMA).

Tu zaś adres do adres do spisu traktatów:

http://wiktenauer.com/wiki/Manuals

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura