Ryuuk Ryuuk
3520
BLOG

Opętane zakonnice

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Pieło nie zna furii takiej, jak kobieta wzgardzona.”

Na podstawie takich historii Jarosław Iwaszkiewicz napisał „Matkę Joannę od aniołów”, Jerzy Kawalerowicz nakręcił film o tym samym tytule, Krzysztof Penderecki operę „Diabły z Loudun”, Ken Russel zaś film „Diabły” („The Devils”). Zdarzały się też inne, mniej znane utwory, nawet pisma satyryczne i paszkwile. Były to opisy, czy też próby opisów pewnego zjawiska, popularnego szczególnie w pierwszej połowie XVII wieku we Francji. Chodzi oczywiście o liczne epidemie opętanych zakonnic, towarzyszących im egzorcyzmów i nieuchronnych ofiar, którymi byli często … księża.

18 sierpnia 1634 roku w Loudun spalono księdza Urbana Grandiera, proboszcza parafii Saint-Pierre du Marche. Miał on się przyczynić do opętania przez diabły mniszek urszulanek z tamtejszego klasztoru. Sama przełożona miała być nawiedzana przez największych z wielkich piekielnego królestwa – Asmodeusza, Behemota i Balaama.

Ten charyzmatyczny duchowny był autorem licznych skandali obyczajowych. Afery z przedstawicielkami płci pięknej przysparzały mu niemałych problemów, zdarzały się nawet oficjalne skargi. Znany był wówczas jego związek z wdową Ninon, którą to (chętną) zaciągnął do konfesjonału, ale nie po to by wyspowiadać. Poza tym kilka innych romansów zaświadcza, że Grandier naprawdę miał wiele za uszami.

Najwięcej jednak problemów przysporzyły mu zakonnice, a zwłaszcza ich przełożona, wciąż piękna i młoda Jeanie des Agnes, rozpalona uczuciem do urodziwego księdza. Zakon urszulanek, jak to czasami bywało, miewał „incydenty”, stąd erotyczne relacje z księdzem nie były niczym nadzwyczajnym. W późniejszych komentarzach je oczywiście wyolbrzymiono, twierdząc, że przeorysza proponowała Grandierowi, by ten został nie tylko spowiednikiem ale także kochankiem wszystkich zakonnic w klasztorze! Chyba mało prawdopodobne, ale się sprzedało. Koniec końców ksiądz ofertę przeoryszy odrzuca, czy też postanawia zakończyć ten związek (co jest bardziej prawdopodobne) co powoduje … prawdziwą lawinę opętania. Najpierw jej ofiarą pada sama przeorysza, później, gdy przysłani zostają egzorcyści, reszta co młodszych sióstr. Egzorcyści nie dają rady przepędzić diabła, nawet przy pomocy lewatywy z wody święconej. Przez długi czas opętane dają cudaczne widowiska – dostają „niezwykłych” konwulsji, obnażają się na oczach tłumu, obrzucają obelgami, onanizują się krucyfiksami. Ksiądz zostaje oskarżony i trafia na tortury. Ostatecznie ląduje na stosie.

Innym ciekawym przykładem spalenia duchownego, oskarżonego przez zakonnicę o uwiedzenie i zadanie czarów, była sprawa ojca Louisa Gaufridy, wcześniejsza od opisanej o 23 lata. Oskarżającą (no i oczywiście „opętaną”) była młoda Magdalena z domu Demandol de Palud. Jako czternastolatka zakochała się w trzydziestoczteroletnim księdzu (był częstym gościem w jej domu) i podczas swego późniejszego pobytu w klasztorze sióstr urszulanek w Aix en Provence nie zapomniała o swej miłości. Jej opętanie miało klasyczny, erotyczny charakter i szybko udzieliło się innym mniszkom. Sprawą zajął się egzorcysta i inkwizytor, dominikanin Sebastian Michael, który miał już na rozkładzie osiemnaście spalonych czarownic. Same egzorcyzmy nie pomogły, ale wydany w jego łapy i okrutnie storturowany ksiądz przyznał się do wszystkiego i jakkolwiek odwołał później swoje zeznania, to i tak został skazany na spalenie na stosie. Egzekucja odbyła się 30 kwietnia 1611 roku i była wielkim wydarzeniem. Podobnie sławne okazały się egzorcyzmy inkwizytora, wydane w poczytnej broszurze. To, jak i liczne podróżujące zakonnice, przenoszące wiedzę o tym wydarzeniu z klasztoru do klasztoru, stały się swoistym wzorcem i wywołały kolejne epidemie opętania w innych miejscach.

Dlaczego zakonnice dawały się tak łatwo opętać? Odpowiedź jest prosta. Życie w nienaturalnych warunkach, emocjonalny chłód, fizyczne i psychiczne tortury, to wszystko sprawiało, ze rozpaczliwie tęskniły do ciepła i normalności. Straszone piekłem i diabłem, często podświadomie zaczęły uważać to za lepsze wyjście niż odczłowieczające życie za murami. Odrzucenie, czy też brak możliwości spełnienia swych pragnień przez osoby, który dawały im tego namiastkę, było dla nich nie do zniesienia.

A czemu to księża bywali oskarżani o zadawanie diabła? Księża mieli nad zakonnicami władzę, jako ich spowiednicy znali wszelkie sekrety, do tego byli często jedynymi mężczyznami z jakimi miały one kontakt. Nie jest żadną tajemnicą, że wielu z nich wykorzystywało sytuację i uwodziło naiwne kobiety … Gdy próbowali skończyć ten związek, czy to trawieni wyrzutami sumienia, czy też znajdowali inną chętną, to zaczynało być niewesoło. Porzucane pragnęły zemsty.

Gdy egzorcyści zabierali się za swoje rytuały, to tylko pogarszali sprawę. Opętane, zwykle balansujące na granicy szaleństwa, pod wpływem tych głupot łatwo ją przekraczały. Należy też dodać, że owe egzorcyzmy potrafiły być naprawdę … interesujące:) Ojciec Nouvellet, jeden z prawdopodobnych „sprawców” epidemii opętania sióstr urszulanek w Auxonne (1658-1663), wypędzał diabła z sióstr kładąc się z nimi do łoża, „tak, że oddzielał ich jedynie welon zakonny”. Ten sposób egzorcyzmowania wywołał sprzeciw przeoryszy, w efekcie czego to ona została oskarżona o spowodowanie opętania zakonnic. Prawdopodobnie chodziło tu o rywalizację księdza i przeoryszy, gdyż (jak okazało się po przesłuchaniach) matka przełożona często obcowała cieleśnie z młodszymi siostrami. Sprawą zajął się parlament w Dijon, który na szczęście nikogo nie spalił (jedynie przeorysza spędziła nieco czasu lochu). Jednak bogobojnością wykazał się tłum, który dokonał linczu na dwóch prawdopodobnie niewinnych wieśniakach (oskarżenie o czary), po rozprawie uwolnionych z braku dowodów.

Na takie zachowanie zakonnic największy wpływ miało to, że klasztor żeński nie był miłym miejscem. Już w 1796 roku opublikowano wstrząsającą powieść Denisa Diderota „La Religieuse” („Zakonnica”), opisującą warunki panujące w żeńskich zakonach, a opartą na prawdziwych wydarzeniach. Książka jest stylizowana na pamiętnik, pisany przez uciekinierkę z klasztoru, Marię Zuzannę Simoni. Jest ona osobą bardzo religijną, jednak nie czuje powołania do życia za murami. Zmuszona przez rodziców do złożenia ślubów, w klasztorze klarysek spotyka się z okrucieństwem i zupełnym odczłowieczeniem. Bezskutecznie walczy o zdjęcie ślubów, w końcu ucieka i żyje w ciągłym strachu przed zdemaskowaniem. Mniszki w tej książce są złe, okrutne i podłe, jednak w pewnym sensie też są ofiarami. Sfrustrowane z powodu swej sytuacji, żyją w lesbijskich związkach (mimo iż tej orientacji nie mają), cierpią psychicznie. Nawet szlachetna pierwsza przełożona zakonu, przedstawiona jako mistyczka i wizjonerka, jest tak naprawdę osobą chorą psychicznie.

Wychowanie religijne i życie, w którym mistycyzm miesza się z rzeczywistością sprawiało, że zakonnice często nie potrafiły odróżnić własnych rojeń od rzeczywistości. W 1565 roku holenderski lekarz Johannes Weyer badał wraz z komisją w jednym z klasztorów w Kolonii przypadki “zaczarowania". Eksperci stwierdzili jednogłośnie, że zakonnice cierpią na napady drgawkowe i kurcze, których “erotyczny charakter był jednoznaczny": “Zakonnice leżały z zamkniętymi oczami, bądź wyprostowane, bądź wykonując ruchy koitalne. Zaczęło się od pewnej młodej dziewczyny, cierpiącej na obsesję, że w nocy odwiedza ją diabelski kochanek. Kurcze, którymi w krótkim czasie zaraził się cały klasztor, cudownie ustąpiły po złapaniu kilku wyrostków, potajemnie odwiedzających nocą zakonnice". Ciekawe jest to, że zakonnice zupełnie szczerze uważały te nocne odwiedziny jurnych chłopaków jako rzecz nadprzyrodzoną.

 „Hexen und hexenprocesse” Kurt Baschwitz

P.S.

Książka „La Religiouse” nie została jeszcze (tak mi się wydaje) wydana po polsku. Niedawno jednak telewizja zaczęła emitować film („Zakonnica”) na jej podstawie (Cinemax HD).

Poniżej link, pokazujący jak obecnie traktuje się odchodzące z zakonów:

http://natemat.pl/47237,zakonnice-tez-porzucaja-habity-jedna-z-siostr-uslyszala-od-przelozonej-teraz-mozesz-byc-juz-tylko-prostytutka

Warto napisać, co się działo po spaleniu księdza Grendiera, bo to dopełnia granic absurdu. Do sławnego Loudun zaczęli wówczas przyjeżdżać ciekawscy, licząc na dobrą zabawę … i przez pewien czas nawet ją otrzymywali. Bowiem zakonnice wielokrotnie jeszcze dawały pokazy opętania, nawet na murach klasztoru, wywrzaskując wobec gapiów różne obrzydliwości i z reguły oskarżając bogu ducha winnych księży (z imienia) o zadanie diabła. Nie zwracano już na to większej uwagi i traktowano niemalże jako atrakcję turystyczną. W końcu jednak pojawiła się tam siostrzenica kardynała Richelieu, która ten pokaz opisała wujowi. Ten znalazł szybką metodę na zlikwidowanie opętania – cofnął zakonowi stypendium i jak ręka odjął, diabeł zniknął z klasztoru.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura