Ryuuk Ryuuk
800
BLOG

Krucjata Piotra I – Aleksandria 1365

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Po utracie Ziemi Świętej w Europie wygasł entuzjazm krucjatowy. Co jakiś czas oczywiście przetaczały się przez Europe fale histerii, podczas której albo głoszono wieści o jakimś „wyzwolicielu Jerozolimy” (było to raczej związane z tradycją Roku Jubileuszowego w chrześcijaństwie), albo opracowywano nowe, coraz bardziej fantastyczne plany odzyskania Ziemi Świętej. Władcy jednak mieli wówczas dużo problemów we własnym ogródku i krucjata była ostatnią rzeczą, której by się podjęli.

W końcu jednak znalazł się ktoś, kto nie tylko wyskoczył z takim pomysłem, ale też zdołał wprowadzić go w życie. Król Cypru Piotr I z Lusignan długo i starannie przygotowywał swoją krucjatę – przez trzy lata podróżował po Europie, zbierając obietnice pomocy od króla Francji, joannitów, Wenecjan i od samego papiestwa. Był nawet w Polsce, gdzie próbował namówić Kazimierza Wielkiego do udziału w krucjacie (na szczęście spotkał się z grzeczną odmową). Jego entuzjazm znalazł uznanie papieża, który go nazwał „atletą Chrystusa”.

Na Rodos zebrano 165 statków i tylko dziesięć tysięcy ludzi (oraz czternaście tysięcy koni) – było to mniej niż się spodziewano, jednak krucjata została już rozpoczęta. Na wstępie rozpuszczono pogłoski, że flota ma wypłynąć rzekomo do Trypolisu i korzystając z tego podstępu, uderzono niespodziewanie na Aleksandrię.

Plan Piotra I przewidywał, że po zdobyciu tego głównego portu Egiptu zaproponuje sułtanowi wymianę – Aleksandria za Jerozolimę. Wówczas cały górny Egipt znajdował się praktycznie poza kontrolą (w wyniku beduińskich rebelii), dlatego Piotr I liczył na sukces. Przynajmniej tak zapowiadał, jednak jak się wkrótce okazało, wszystko rozegrało się trochę inaczej … .

Po zaskakującym ataku i dwóch dniach ciężkich walk, Aleksandria została zdobyta. Wówczas doszło do tego, co krzyżowcy często robili ze zdobytymi przez siebie miastami (tak jak w Jerozolimie 1099 roku, czy też Konstantynopolu w 1204) – do straszliwej rzezi. I tak jak w poprzednich przypadkach, rycerze Jezusa nikogo nie dyskryminowali (to chyba jedyny przykład równego traktowania przedstawicieli różnych religii przez krzyżowców) – zabijali muzułmanów, Żydów i chrześcijan, jak leci. Wdzierali się do domostw i mordowali mieszkańców całymi rodzinami. Grabiono wszystko, nawet grobowce. Ich chciwość przekraczała wszelkie granice. Czego nie zabierali to niszczyli, nawet w kościołach. Podobno tylko jakaś ułomna i bogata koptyjka zdołała uratować część przedmiotów należących do jej gminy, oddając w zamian cały swój majątek.

Król zniszczył most na drodze z Kairu (spodziewał się mameluckich posiłków i walki) oraz próbował jakoś sformować swoje oddziały. Jednak Aleksandria uważana była wtedy za jedno z najbogatszych miast świata, więc krzyżowcy byli zajęci głównie rabunkiem. Na koniach i osłach przewożono łupy do portu, gdzie niepotrzebne zwierzęta były natychmiast zabijane. Śpieszono się, ponieważ w każdej chwili mogła dotrzeć do Aleksandrii odsiecz wojsk egipskich.

Cypryjska flota po sześciu dniach pobytu w mieście odpłynęła, zostawiając za sobą płonące miasto pełne trupów, splądrowane budynki, kościoły, synagogi i meczety. Kilka tysięcy jeńców (także chrześcijan) zostało sprzedanych na targach niewolników.

Czysto bandycki najazd na Aleksandrię jest kolejnym przykładem „idei krucjat” – czyli pospolitego bandytyzmu. Można oczywiście dyskutować, czy zamiarem samego Piotra I (który wkrótce po tych wydarzeniach został zamordowany w łóżku przez własnych rycerzy) było faktycznie wyzwolenie Jerozolimy, czy też nie, jednak wyszło jak zwykle.

Cypr nie zaprzestał swojej „krucjatowej” działalności. W kolejnych latach głównym problemem na morzach (zwłaszcza dla mameluków, choć i w tym przypadku nie robiono różnicy), stała się flota korsarska operująca z Cypru, składająca się głównie z Katalończyków i wspierana przez władcę wyspy. Jednak mamelucy nie zapomnieli zniszczenia Aleksandrii i w 1426 r. dokonali inwazji na Cypr, a w bitwie pod Chirokitią 7 lipca wzięli do niewoli władcę wyspy, Janusa z Lusignan. Jednak sułtan Barsbaj zdobył się na akt łaski (pomimo wciąż żywej pamięci o Aleksandrii) i zgodził się na zwrócenie wolności królowi za cenę 200 tys. dukatów. Ponadto królestwo Cypru zostało obłożone rocznym trybutem w wysokości 5 tys. dukatów, zmuszone do uznania zwierzchności sułtana i zaprzestania pirackiej działalności.

Rabunek odbił się zatem czkawką na wyspie, ponieważ te kwoty były ogromne.

W 1432 roku do Polski przybył nawet wysłannik króla Cypru, by prosić Władysława Jagiełłę o udzielenie pożyczki. W zamian Janus z Lusignan obiecywał uznać zwierzchnictwo króla Polski. Także tym razem Cypr spotkał się z grzeczną odmową.

Krucjata Piotra I nie jest oficjalnie traktowana jako jedna z wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej, chociaż na to absolutnie zasługuje – jest kolejnym przykładem ich moralnego upadku.

Steven Runciman "Dzieje wypraw krzyżowych”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura