Ryuuk Ryuuk
4476
BLOG

Papież Klemens IX i kastrowane dzieci

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Nie piszą żadne portale o dziwnych fascynacjach papieża Klemensa IX, wikipedia się o tym nie zająknie. Faktem jest jednak, że ten to wikariusz Chrystusa miał niezwykłe (chorobliwe?) wręcz upodobanie do kastratów. Cała kościelna kariera Gulio Raspigliosi była w zasadzie związana z kastratami. Nie tylko słuchał ich śpiewu z zachwytem, czy też pisał dla nich libretta, ale też otaczał się nimi, wyznaczał na wysokie stanowiska …

Pierwiastek boży w muzyce to panowanie sopranów, a tak śpiewać mogą jedynie kobiety i kastraci. Już od V wieku kobietom zabraniano śpiewać podczas nabożeństw i wszelkich uroczystości kościelnych. Zamiast nich zatrudniano chłopców, potem falsecistów, zwanych dziś kontratenorami. To jednak nie było to. Gdy w Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie w 1562 r. zaśpiewał hiszpański eunuch Francesco Soto, doznano olśnienia. Dziesięć lat później w chórze tzw. Sykstyny pojawił się pierwszy włoski kastrat. W 1599 roku Klemes VIII zezwolił na kastrowanie chłopców ku chwale Boga, ad honorem Dei, dalej poszło już łatwo.

Teoretycznie Kościół zakazywał okaleczania dzieci obdarzonych pięknym głosem, ale nie brakowało teologów twierdzących, że człowiek nie jest właścicielem swego ciała, lecz tylko jego zarządcą. Może więc uznać, iż trzeba pozbawić ciało członka mniej wartościowego dla utrzymania bardziej wartościowej, chłopięcej krtani.

Niemal wszyscy kastraci wywodzili się z biednych środowisk. Niektórzy kastrowali swoich synów jak leci, co doprowadziło do sytuacji, że np. w Królestwie Neapolu starano się zahamować ten proceder i wprowadzono prawo do kastracji, którego udzielano tylko tym rodzinom, w których było już co najmniej czterech synów. Kastrowanie ukrócił dopiero na początku XIX w. Napoleon Bonaparte, sam jednak, gdy usłyszał śpiewającego kastrata Crescentiniego, nadał mu tytuł szlachecki i zabrał do Paryża. Ostatnim schronieniem kastratów w XX wieku był oczywiście chór Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie śpiewał Alessandro Moreschi. Nagrano 17 utworów religijnych w jego wykonaniu, zaś na jego występy przyjeżdżano z całego świata.

W Polsce kastraci pojawili się za sprawą króla Władysława IV. Najsławniejszymi byli Baltassare Ferri na królewskim dworze i niewątpliwie Piotr Polakowski, śpiewak kapeli jasnogórskiej.

Skąd te uznanie dla śpiewu kastratów? Połączenie dużej klatki piersiowej i chłopięcego głosu pozwalało (podobno) na bezproblemowe pokonywanie wszelkich problemów technicznych. Głos kastratów nabrzmiewał i wygaszał się w nadnaturalny wręcz sposób. Czy naprawdę kastraci śpiewali tak pięknie? Analiza nagrań ze śpiewem ostatniego kastrata z Kaplicy Sykstyńskiej pokazuje, że był on raczej mizernym śpiewakiem. Prawdopodobnie ten zachwyt był narzucony poprzez wyolbrzymione oczekiwania, co jest typowe dla wszelkich artystycznych przedsięwzięć.

Procedura kastracji była zawsze taka sama. Rodzice, którzy zorientowali się, że syn ma uzdolnienia muzyczne, sprzedawali go werbownikowi. Zabiegu dokonywano najczęściej, gdy chłopiec miał osiem – dziewięć lat. Przed operacją pojono go opium i zanurzano w lodowatej wodzie. Po usunięciu jąder zakładano sterylny opatrunek. Rana goiła się w ciągu dwóch tygodni. Krtań okaleczonego chłopca nie podlegała przemianom w okresie dojrzewania, a głos mógł zyskać niepowtarzalną oryginalność, choć to okazywało się dopiero w żmudnym procesie kształcenia. Tylko co dziesiąty kastrat zostawał śpiewakiem, na sławę i bogactwo miało szansę zaledwie kilku. Resztę czekało życie we wstydzie, bowiem społeczeństwo traktowało ich jak dziwolągi i okazywało bezbrzeżną pogardę.

Papież Klemens IX, jeszcze jako Gulio Raspigliosi, był zawsze zachwycony śpiewem kastratów i namiętnie pisał libretta specjalnie dla nich.

Ówczesna opera naznaczała kobietom specyficzne role – demolowały pogańskie świątynie, wyczekiwały na mężów odbywających wyprawy wojenne (ku chwale Chrystusa), czasem ich miłość łamała pogańskie zaklęcia. To właśnie kastraci odgrywali rolę kobiet … jakoś wtedy nikt nie obawiał się demona Gender:)

Miłość papieża do opery i kastratów stała się tak wielka i tak powszechnie znana, że niektórzy niemal hurtem kastrowali własne dzieci, licząc na zyski. Faktem jest, że wielu kastratów dzięki papieżowi zrobiło zawrotne kariery, i to nie tylko w operze. Kastrat Atto Melani, ziomek papieża, brał nawet udział w konklawe 1667 roku, które wyniosło Raspigliosiego na papieski tron. Za swe zasługi (niektórzy twierdzą, że to on odegrał najbardziej znaczącą rolę na konklawe) otrzymał dochodowe opactwo i stałą pensję z Francji.

Do końca swego życia i przez cały pontyfikat Klemens IX tworzył opery, które były przeznaczone dla kastratów. Ściągał ich ze swej rodzinnej Pistoi, czy innych regionów. Jego fascynacja sięgała jednak dalej niż opera. Otaczał się nimi, ufał im. Niektórzy z nich, dzięki papieskiej życzliwości odbywali liczne podróże po dworach europejskich, przy okazji świadcząc papiestwu usługi czysto polityczne.

Eksplozję mody na kastratów to paskudne zjawisko, które ofiarami padały dzieci. Nie wiemy ilu ich naprawdę było, dziesiątki, setki tysięcy, może nawet ponad milion. Nie wiadomo ile dzieci zmarło, podczas tych wszystkich „zabiegów”, wykonywanych, jak cała ówczesna medycyna, w niebezpieczny dla życia sposób.

Kolejną fascynacją Klemensa IX była chęć wywołania totalnej wojny z Turcją. W tym akurat nie ma nic dziwnego, bo papieże od dawna byli gorącymi orędownikami wszelkich wojen o zabarwieniu religijnym. Zadziwia jednak determinacja Klemensa IX. Papieże od zawsze namawiali do wojen, jednak w obecnych czasach ich apele były zwykle bagatelizowane. Przestały wystarczać odpusty i obietnice niebiańskie za zabijanie Saracenów. Klemens IX musiał do działań wojennych kierować flotę papieską, zaciągać wojsko, zaś ewentualnych sojuszników po prostu dofinansowywać. Kosztowało to dużo, zwłaszcza że skarbiec Państwa Kościelnego bywał zwykle bezlitośnie drenowany przez papieskich nepotów i ich rodziny.

By sfinansować wojnę, papież oprócz stosowania tradycyjnych metod (jak kombinowanie przy dziesięcinach), zaczął rozwiązywać zakony. Zdarzało się to wcześniej, jednak Klemens IX zintensyfikował tego typu działania. Okazało się to nie tylko sprawną metodą pozyskiwania funduszy, także usuwano w ten sposób niepokornych i podejrzanych. Jezuatów z Pistoi zlikwidowano, ponieważ jeden z zakonników okazał się uczniem i zwolennikiem Galileusza, zaś sam zakon zajmował się łagodzeniem bólu (destylat etylowy:) podczas różnych zabiegów i operacji (chrześcijanie zaś powinni cierpieć).

Klemens IX powołał specjalną kongregację, która miała doprowadzić do odtworzenia świętej ligi antytureckiej, papiescy nuncjusze prowadzili intensywną działalność na europejskich dworach. Działania wojenne (krucjata kreteńska i krucjata kandyjska) pochłonęły ogromną liczbę ofiar, lecz nie przyniosły żadnych efektów, tak więc w końcu zgasł entuzjazm. Wojna kandyjska, która była już szóstą z kolei wojną wenecko-turecką, doprowadziła do utraty przez Wenecję Krety i śmierci prawie 150 tys. ludzi po obu stronach.

Papież zmarł kilka dni po oficjalnym przyjęciu na dworze króla Ludwika XIV wysłannika sułtana. Była to bardzo dotkliwa porażka Klemensa IX (starał się do tego nie dopuścić) i wielu twierdziło, że po wszystkich klęskach militarnych właśnie dyplomatyczna ostatecznie załamała papieża.

Mariusz Agnosiewicz „Kryminalne dzieje papiestwa”

Poniżej bardzo ciekawy artykuł o kastratach:

http://www.rp.pl/artykul/371682.html?print=tak

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura