Ryuuk Ryuuk
20489
BLOG

Tajemnice polskiej szabli, czyli o szermierce krzyżowej

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 27

Szabla trafiła do naszego kraju najprawdopodobniej w czasie najazdów mongolskich, jednak przez długi czas była bronią wyłącznie plebejską, pogardzaną przez rycerzy a używaną jedynie przez prostych wojowników, i to też zamiennie np. z kordem, czy swojskim toporem. W postaci „szlacheckiej” trafiła oczywiście z Węgier (już w XV wieku), Węgrzy zaś zaadaptowali szablę turecką.

Szabla to broń używana przez koczowników, specjalizujących się w walce na odległość (przy pomocy łuku) i zdecydowanie niechętnych walce bezpośredniej. Jeśli już używali szabli, to w czasie najazdów i wobec nieuzbrojonego przeciwnika, podczas pogoni. Jednak ta akurat szabla, która tak się spodobała Węgrom, była inna, miała niemal prostą głownię, solidny sztych i była przeznaczona do bezpośredniej walki z opancerzonym przeciwnikiem (pozwalała nawet chwycić drugą ręką za ostrze i użyć szabli jak krótkiej włóczni).

Trzeba też przyznać, że szabla na Węgrzech i w Polsce trafiła w inne środowisko, dotąd przyzwyczajone do walki mieczem. Mimo iż początkowo była ona używana jedynie przez fircyków na balach, to w końcu doceniono jej zalety, a następnie zaczęto używać jej w walce bezpośredniej.

Zdjęcie ze strony Muzeum Wojska Polskiego.

Zatem, jak walczono szablą?

Nie ma problemu z użyciem tej broni w walce kawaleryjskiej. Oczywiście zapomnijmy o znanych z filmu starciach, gdy konie krążą wokół siebie, albo gdy nawet stoją nieruchomo:) W bitwie trzeba by je chyba najpierw związać, gdyż starcia kawaleryjskie są zwykle dość gwałtowne. Tnie się gdzie jest na to okazja, dobrze w kogoś niespodziewającego się ataku, jeszcze lepiej w uciekającego lub odwróconego tyłem, a już najlepiej kaleczyło się konia. Do takich ataków szabla jest po prostu doskonała – wygięte pióro umożliwiało stosowanie długich cięć i choć przez ślizganie ostrza marnowało się energię, to jednak zabezpieczało to przed ugrzęźnięciem w elementach zbroi, czy w potężnych końskich mięśniach. Gdy się cięło pieszego, odpowiedni kształt rękojeści zabezpieczał przed wypadnięciem broni z ręki – można było pochylić się w siodle i zadać cios z pełną siłą, a nawet gdy cel się wymknął, to skręcona rękojeść ułatwiała jej utrzymanie w ręce (w późniejszych wersjach szabla miała już rękojeść zamkniętą, w której broń sprytnie się zawijała).

Jednak za te wszystkie zalety w walce konnej trzeba było zapłacić pewnymi niedogodnościami w walce pieszej. Wady tej broni to przede wszystkim mniejsza moc destrukcyjna od miecza - ciągnięte cięcia rozpraszają energię, a do tego ostrze jest nieco wolniejsze i szabla jest mało skuteczna w starciu z pancerzem (np. z kolczugą). Pchnięcia są także mniej efektywne niż przypadku miecza. Oczywiście w przypadku ciała niechronionego szablowe cięcia okazywały się bardzo skuteczne. Z ciekawostek – król August II Mocny podobno odrąbywał szablą łeb wołu.

Oczywiście nie mamy żadnych traktatów, przedstawiających sztukę walki polską szablą. Do tego w powszechnej świadomości funkcjonuje model filmowy, który szermierkę na szable zwyczajnie wykoślawił. W tym to modelu szabliści używają postaw sportowych, atakują z wypadem, bronią się twardymi zastawami, tną po zamachu czy też z samego nadgarstka. Są to oczywiście kompletne bzdury, ale nie ma powodów do zdziwienia, gdyż odpowiedzialnymi za tworzenie takich cudacznych metod są szermierze sportowi, którzy czerpią wyłącznie ze swoich doświadczeń. A przecież szermierka sportowa nie ma nic wspólnego z tradycyjną. Broń nie przypomina szabli, jako trafienia zaliczane są uderzenia lekkie, zastawy wymuszane są tzw. konwencją (tego, który pierwszy wykonuje natarcie, trzeba zablokować), sposób poruszania jest liniowy, pole trafień od pasa w górę, itd.

Opieranie się na szabli sportowej jest absurdem, jednak nawet Wojciech Zabłocki, który podjął się próby odtworzenia polskiej sztuki walki szablą, to zrobił. Stare traktaty szermiercze, na których się rzekomo opierał, nie zajmują się szablą. Traktat Starzewskiego nie ma żadnej wartości, regulaminy wojskowe mówią tylko o walce kawaleryjskiej. Zabłocki wymienia nazwiska dwóch dawnych wielkich mistrzów miecza, Hansa Tlahoffera i Fiore dei Liberi, jednak z ich dorobku w ogóle nie korzysta. Czerpie wyłącznie ze swych doświadczeń sportowych, dlatego jego wizja szermierki szablą nie różni się zupełnie od filmowej.

By zrekonstruować sztukę walki szablą trzeba najpierw  sięgnąć do źródeł, czyli do sztuki walki mieczem. Jest masa dokumentów ze średniowiecza, zaś budowa szabli węgiersko polskiej bezdyskusyjnie wskazuje na to, że zasady szermierki mieczem zaadoptowano, czy próbowano zaadaptować do szabli. Spojrzeć też należy na wschód, ku kulturom, które związane są z szablą od dawien dawna.

Budowa szabli

Czym się różni szabla od miecza? Podział głowni miecza na część silną (stark) i słabą (schwach) związany jest bardziej z techniką walki, niż z budową. Szabla zaś zrobiona jest zupełnie inaczej, tutaj podział na trzy kolejne części ostrza ma duże uzasadnienie – pióro (sztych) jest mocno zahartowane i twarde, środek (miąższyna) nieco odpuszczony i elastyczny, część najbliższa rękojeści (zastawa) jest odpuszczona całkowicie, nieco grubsza i spełniająca rolę tak jakby podstawy. Chodzi o to, by broń, mimo iż składa się tak jakby z trzech części, to jednak stanowiła zwartą całość, elastyczną i zabójczą.

Rękojeści w szablach są naprawdę bardzo różnorodne. Jedne są bardzo skromne, wręcz ascetyczne, pozbawione zupełnie jelca. Inne mają owe jelce bardzo wydatne, co charakteryzuje broń mająca umożliwić przejście do zwarcia. Najlepszym rozwiązaniem jest jednak zamknięta rękojeść z paluchem. Nie tylko zabezpiecza ona dłoń i palce ale zapewnia też pewniejszy chwyt.

Sztuka krzyżowa

Jeśli wierzyć dawnym, XIX-wiecznym encyklopedystom, polską sztukę walki szablą nazywano krzyżową, szermierką na krzyż, kreuzhiebe der fechter. Opierała się ona na skośnych uderzeniach (czyli w zasadzie „X”), wyprowadzanych z lewa, prawa, zarówno z góry jak i z dołu. Wszystkie te cięcia spełniały zarówno rolę ofensywną, jak i były metodą obrony, z pewnością też łączono obie te funkcje w jednym cięciu. Jednoczesna obrona z atakiem jest typowa dla doskonale nam znanej średniowiecznej szermierki mieczem, i wielu mistrzów podkreślało ogromną skuteczność tego rodzaju technik. Oczywiście w przypadku zgiętej szabli jest to trudniejsze niż w przypadku miecza, wymaga doskonałego refleksu, koordynacji i znakomitej pracy nóg.

Trochę przegadane, jednak dobrze pokazuje metodę walki jako zejście, unik z jednoczesnym atakiem, nie zaś twardy blok.

Istotą szermierki były jednak przede wszystkim szybko następujące po sobie akcje, szabla była w nieustannym ruchu, co umożliwiało wykonywanie zwodów, uniki i długie, przeciągane cięcia. Znane nam z filmów twarde parowania nie występowały, ewentualnie występowały dość rzadko. Po pierwsze twardy blok ostrze-ostrze może strasznie wyszczerbić broń, czy też spowodować mikropęknięcia, których nie da się naprawić, a które grożą złamaniem broni. Oczywiście niektórzy, opierając się na zasadach sportowych, przekonują do twardych bloków, lecz trzeba pamiętać, że szermierka sportowa jest szermierką tylko z nazwy. Inni zwracają uwagę na to, że część szabli bliżej rękojeści (nawet nazwana zastawą:) jest odporniejsza od ostrza na uderzenia i można nią blokować. Aż tak odporna nie jest, by wytrzymać kilka bardzo silnych uderzeń bez skazy. Mikropęknięcia były tym bardziej niebezpieczne, że często niezauważalne, co groziło złamaniem broni w najgorszym momencie, np. środku bitwy …

Работа с шашкой.Widzimy tu kręcenie szablą, uciekanie z linii ciosu (zamiast starcia na wprost), zbijanie i odsuwanie. Wykorzystuje się siłę inercji, stosując płynny ruch. Nie ma żadnej twardej zastawy. Takie młyńce i kręcenie bronią występowało nie tylko na Wschodzie, pojawiały się też na Zachodzie. Miecz renesansowy, choćby szkoła bolońska, również charakteryzuje się częstymi zwodami, wykorzystaniem energii ruchu do następnego uderzenia. Nawet w mieczu długim (broni trzymanej zwykle w dwóch rękach) stosuje się podobne techniki, czy też jedne przechodzą w drugie.

Panowie Sieniawscy, którzy zajmują się (próbują) zrekonstruować dawną sztukę walki polską szablą są z pewnością na dobrej drodze. Dynamika cięć, w których wykorzystuje się ruch całego ciała (nie tylko „z łokcia czy „z nadgarstka”), no i porzucenie sportowych, twardych zastaw dobrze o nich świadczą. Nie boją się też korzystać z dzieł dawnych mistrzów, gdyż pojawia się migawki ze stron traktatu Joachima Meyera i innych.

Jeszcze nieco o paluchu. Niektórzy lansują pogląd, że miał on dodać szabli prędkości przy cięciu i zarazem umożliwiał szybsze wycofanie broni po odbiciu, czy też nietrafieniu w cel. Bzdura. To pierwsze jeszcze jakoś ujdzie, ale wycofywanie broni przy jego pomocy to absurd. Tak naprawdę paluch chronił kciuk przed zranieniem, zapewniał też lepszy chwyt, w różnych sytuacjach. Jeśli ktoś z Was będzie spróbował pokręcić bronią, to szybko złapie, że w niektórych momentach ręka musi się trochę pogimnastykować, szabla jest trzymana w sposób grożący jej „ucieczką”. Gdy jednak rękojeść zaopatrzona jest w paluch, chwyt jest dużo pewniejszy, zwłaszcza przy jakiś ostrych wygibasach. Można to przetestować samemu, choćby dokręcając jakiś paluch (może być ze skóry) do kija … tylko ostrożnie na początku:)

Broń przeciwnika nie powinna być odbijana, tylko raczej zbijana, odsuwana, wymijana, czy też pozwalano się jej zsunąć po naszej. Jeśli już dochodziło do kontaktu głowni, to starano się to robić pod innym kątem, tak by był on minimalny. Broń jest częścią wojownika i powinien on o nią dbać nie mniej niż o te pozostałe.

Postawy i sposób poruszania

Postawy absolutnie nie przypominają sportowej en garde z bronią wyciągniętą w stronę przeciwnika. Tego typu postawa jest dobra w przypadku broni kolnej, w mieczu jej wartość jest obniżona, w szabli zaś minimalna. Główną cechą wszystkich postaw była zawsze możliwość natychmiastowego zaatakowania, bez wykonywania żadnych zamachów. Z pewnością najbardziej popularną pozycją w walce szablą była taka z wzniesioną szablą, podobnie ja „z dachu” długiego miecza i „jodan no kamae” japońskiego. Pozwalała ona na niesygnalizowany atak w obu kierunkach, wykorzystanie pełnej siły, szybkości, ruchu ciała i zalet przekroku.

Poruszanie się wybiegało daleko poza sportowe posuwanie nogami w przód i tył. By trafić przeciwnika z dużą siłą i zarazem uniknąć jego ataków konieczna jest mobilność w dowolnym kierunku. W prawdziwej walce nie dostajemy punktu za lekkie trafienie przeciwnika w ramię a sędzia nie przerywa walki, by wznowić ją w pozycji wyjściowej.

Pchnięcia

Pchnięcia nie były popularne w szabli, choć oczywiście występowały. Ciężkie, tureckie szable ( i wzorowane na nich węgierskie) były do tego doskonałe, także w walce w zwarciu, gdzie broń trzyma się obiema rękami i szabli używa jak krótkiej włóczni. Charakterystyczne wygięcie (czasem bardzo duże) rękojeści w kierunku ostrza szabli bardzo ułatwiało precyzyjne prowadzenie broni. Długie wąsy jelca, typowe dla szabli węgiersko polskiej, bez żadnych wątpliwości świadczą o występowaniu tzw. odsunięć, czyli technik pozwalających na zbicie (delikatne) broni przeciwnika i nadzianie go na naszą własną, w tym samym ruchu. Późniejsze szable z zamkniętą rękojeścią tracą długie jelca ale w wielu wciąż zachowuje się wygięta rękojeść. Krzywe ostrze czasem może być pomocne, gdyż wykorzystując skręt dłoni o 45 stopni można płynnie zbić pchnięcie. Pchnięcia przy pomocy szabli są dość trudne i z pewnością były rzadko spotykane, jednak niewątpliwie występowały.

W walce konnej także można było stosować pchnięcia, nawet podczas szarży. Regulaminy wojskowe zalecają wówczas trzymanie broni w bardzo charakterystyczny sposób – rękojeść (głowica) spoczywa na środku dłoni, co ustawia szablę na wprost. Jest to dość … dziwne, ale chyba było skuteczne.

Na koniec szabla w wydaniu bardziej artystycznym:

P.S.

Nie tylko ma żadnych porządnych manuskryptów traktujących o sztuce władania szablą, ale też żadnej pozycji z ostatnich czasów wartej przeczytania. Książka Mańkowskiego („Szermierka na szable”) jest w zasadzie aerobikiem przyniesionym z zagranicy. Traktat Starzewskiego to zbiór wspomnień i anegdot natury obyczajowej, zaś owe podstawy cięć (bardzo skromne) odnoszą się do szabli włoskiej . Najświeższe książki z tej dziedziny, jak Zabłockiego „Polskie sztuki walki. Miecz oburęczny i szabla husarska” i „Cięcia prawdziwą szabla”, zawierają wymysły samego autora …

Proszę się nie dziwić, że łączę w szabli techniki średniowiecznego, czy renesansowego miecza i wschodnie tańce z szablą. Jak twierdzą różnego rodzaju specjaliści od dawnej broni, polska szabla była kwintesencja wschodu z zachodem (z czym się zgadzam), i z pewnością chodziło tu o coś więcej niż tylko budowa broni.

Chwaląc szkołę Panów Sieniawskich nie mam w tym żadnego prywatnego interesu.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura