Ryuuk Ryuuk
5553
BLOG

Średniowieczna sztuka walki wręcz

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 3

Słysząc sztuki walki wręcz większość od razu myśli o dalekowschodnich, zupełnie nie wiedząc, że my, Europejczycy, nie mamy się czego wstydzić. I nie myślę o antycznych zapasach i boksie, tylko o prawdziwej średniowiecznej sztuce walki wręcz, która była doskonale rozwinięta.

Można ją podzielić na czysto bojową, będącą nieodłącznym elementem bardzo rozbudowanej sztuki władania bronią, no i sportową (rozrywkową), występującą już jako forma zabawy.

Forma bojowa była niezwykle ważna w szkoleniu każdego wojownika, zwłaszcza tego w pełnej zbroi. Jakkolwiek walka wręcz rycerzy (czy najemników) w płytowej zbroi wydaje się dziwaczna, to była ona podstawowym elementem wyszkolenia. Umiejętność przewrócenia przeciwnika, założenia dźwigni i unieruchomienia miała kapitalne znaczenie – dzięki niej można było doskonale chronionego przeciwnika precyzyjnie zadźgać mizerykordią, czyli krótkim i wąskim sztyletem.

Najważniejszą zasadą średniowiecznej walki wręcz była szybkość, pozwalająca na zakończenie walki z minimalnym ryzykiem. Zgodnie z filozofią dawnych wojowników wyróżniano trzy zasady konfrontacji. Vor, czyli przed z wykorzystaniem siły i zaskoczenia. Indes, czyli w trakcie, atakujemy przeciwnika samemu starając się uniknąć skutków jego ataku. Nach, czyli po, było działaniem z kontrataku.

Bardzo ważnym elementem było naruszenie równowagi przeciwnika, wykonywane przy pomocy prostych technik, jednak konieczne było odpowiednie wyczucie intencji przeciwnika. Gdy to się udało, można było skutecznie zastosować inne techniki, jak np. rzuty i obalenia. Wykonywano je z zastosowaniem podcięć, z chwytem za nogi lub jedną nogę, rzuty z wyniesieniem lub przez biodro, a nawet tzw. rzuty poświęcenia, do złudzenia przypominające techniki Ma Sutemi Waza z judo.

Dość szeroko stosowano dźwignie, niezwykle istotne na polu walki, pozwalające na unieruchomienie, pozbawienie broni, czy nawet okaleczenie przeciwnika. Wyróżniano również duszenia i uwolnienia z chwytów.

Oczywiście walka wręcz obejmowała także uderzenia (proste, sierpowe i haki), atak głową, kopnięcia, zarówno stopą jak i kolanem, nawet kopnięcia w nogi przeciwnika, głównie w staw kolanowy.

Bardzo popularne, powtarzające się w wielu traktatach, było kopnięcie w przód (podobne do mae geri kekomi w karate).

Wykonywano je często z bronią, nawet z mieczem (oczywiście wraz z kontrolą broni:) Miały one za zadanie przewrócenie lub odrzucenie przeciwnika, czy też naruszenie jego równowagi jak np. podczas walki z wielkimi tarczami.

Występowały również techniki, które można było stosować po cywilnemu, np. w samoobronie przed zdradzieckim ciosem sztyletem.

Jak widać sztuka walki wręcz była niezwykle rozbudowana i nastawiona bardzo praktycznie. Warto jeszcze wspomnieć o jej rozrywkowej formie, która występowała bardzo często, szczególnie wśród prostej ludności. Była ona pozbawiona niebezpiecznych technik i zwykle sprowadzała się do przewrócenia przeciwnika lub wyrzucenia go z terenu, którego bronił.

Link do spisu traktatów poruszających dość obszernie tematykę walki wręcz:

http://www.wiktenauer.com/wiki/Category:Grappling

W późniejszych czasach, gdy broń biała przestała być decydującą na polu bitwy, umiejętność walki wręcz odeszła nieco w cień. W tzw. szermierce cywilnej, gdzie używano rapierów, bezpośrednie starcia uważano za zbyt brutalne.

P.S.

Parę słów o sławnej wśród Turków formie zapasów, yagli gures (zapasy w oliwie:) Tureccy zapaśnicy walczyli jedynie w bardzo ciężkich skórzanych spodniach a ciała mieli pokryte oliwą. Trudno jest tu szybko zastosować skuteczny chwyt i skończyć walkę. Pewne przekazy mówią o zapaśnikach, którzy potrafili walczyć całe dnie, albo ich starcia prowadziły do śmierci z wyczerpania. Szczególną cechą tych zapasów jest nader częste stosowanie technik polegających na wkładanie rąk w spodnie rywala, chwytanie za specjalną kieszonkę, która jest jedynym miejsce na ciele przeciwnika pozwalającym na mocny chwyt.

Spotkałem się z opiniami, że udział mężczyzn w tych zapasach był formą sprzeciwu wobec sztywnych zasad Koranu (chodzi o relacje homoseksualne), jedyną szansą na bliższy kontakt z innym mężczyzną, itd. No cóż, nie mnie to wyjaśniać … być może dla niektórych tak było. Jednak chwytanie za intymne części w sztukach walki było praktykowane (jako dość skuteczne:) również na zachodzie, w krajach chrześcijańskich. Na dowód dwie strony z traktatu Fabiana von Auerswalda, jednego ze specjalistów w grapplingu. Naprawdę rozbudowane, bardzo mocne i czasem nawet ozdobione ochraniacze na genitalia, które noszono z takim namaszczeniem, nie powinny już nikogo dziwić:)

Trzeba przyznać, że wyraz twarzy "chwytacza" jest trochę zbyt ... tajemniczy:)

Tu jeszcze jeden przykład takiej techniki, wskazujący na jej popularność (i skuteczność), ale tym razem chwyta kobieta ...

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura