Ryuuk Ryuuk
4078
BLOG

Longsword – król wszystkich mieczy

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 14

Langenschwerdt, longsword, longue epee, spadone, czyli najprościej długi miecz, bo tak właśnie nazywamy poprawnie tą sławną broń. Nazwa „półtorak” powstała później i jest nietrafiona, zaś „bastard” (bękart) mocno niezręczna i nieprawdziwa (bastard sword to inna kategoria).

Miecz długi pojawił się na przełomie XIII i XIV wieku, największą popularność zyskując w wieku XV i pierwszej połowie XVI, później jego gwiazda zaczęła przygasać. Oczywiście sztuka walki tym mieczem była poszukiwana jeszcze w wieku XVII i XVIII, jednak była to już kwestia prestiżu, dodania sobie i swemu rodowi splendoru. Wielokrotnie wielcy wodzowie i możnowładcy portretowali się z długim mieczem, nawet w czasach, gdy ta broń praktycznie nie była używana na polach bitew.

Jego długość wahała się między 110 a 140 cm, waga zaś od 1,2 do 1,7 kg. Tak duża rozbieżność wynika z indywidualnego podejścia do tej broni, przystosowania jej do cech i warunków fizycznych właściciela. Długość miecza powinno się początkowo określać (według mnie) od podłogi do splotu słonecznego, choć później dopuszczalne są wahania (minimalna długość od podłogi do pępka, maksymalna od podłogi do pachy). Najlepiej określić ostateczny rozmiar broni podczas treningu, oczywiście już po nabyciu pewnych umiejętności oraz sprawności fizycznej. Można powiedzieć, że nie tylko my wybieramy broń ale i ona nas:)

Jest to niewątpliwie jedna z najbardziej uniwersalnych broni w historii. Doskonała zarówno w walce w zbroi jak i w dynamicznej walce bez opancerzenia, pieszo i konno. Jego charakterystyka pozwala na stosowanie całej gamy technik niespotykanych w innych sztukach walki. Mieczem długim można było walczyć jedną ręką, np. konno powodując lejcami drugą, czy też pieszo, w drugiej ujmując tarczę lub inną broń. Jednak największą wartość mają techniki, w których broń jest trzymana w obu rękach.

Miecz długi zapewniał nie tylko ogromną siłę uderzeń i zasięg pchnięć, ale też ogromną ich szybkość. Był też bardzo wygodny w walce w zwarciu (która stanowiła nieuchronną część każdego starcia) albo przeciwko broni tak niebezpiecznej jak włócznia, czy różne formy halabardy. Traktaty szermiercze dużo miejsca poświęcają nie tylko technikom, mającym pomagać w starciu z przeciwnikiem atakującym podobną bronią, ale też nawet udzielają rad jak obronić się mieczem dopiero wyciąganym z pochwy (zadając jednocześnie cięcie), czy też zablokować pochwą miecza pchnięcie sztyletem.

Głownie mieczy, jakkolwiek zabójcze, to były też delikatne. Oczywiście uderzenia w tarczę, nawet w zbroję, nie powodowały destrukcji głowni, czy też była ona minimalna. Jednak mieczy nie wykuwano, by rąbać nimi kamienie, albo uderzać ostrzem w ostrze przeciwnika. Szczególnie należy podkreślić to drugie, bo ile rąbanie kamieni jest tylko głupie, to walenie niezwykle twardym i zarazem kruchym ostrzem w równie twarde i kruche ostrze przeciwnika jest już skrajnie idiotyczne. Silne uderzenia paskudnie szczerbią broń i powodują pęknięcia, które są potencjalnym miejscem złamania głowni.

Dlatego w dawnej szermierce techniki są miękkie, broń przeciwnika nie jest odbijana tylko zbijana, odsuwana lub unikana. Nie trzeba do tego żadnych wygibasów. Gdy gniewne uderzenie (najbardziej naturalna z technik mistrzowskich) trafia na podobną technikę, to efektem może być wzajemne trafienie ostrze w ostrze. Tylko że poprawne zornhaw wykonuje się z odpowiednią pracą nóg (zejściem, unikiem), dzięki któremu trafiamy przeciwnika jednocześnie zbijając jego broń i … czary mary … trafiamy ostrzem w jego płaz. Jest to zupełnie naturalne.

Longsword – król wszystkich mieczy

Trzy zranienia, pięć technik mistrzowskich, cztery postawy i pięć słów – tak w dużym uproszczeniu można opisać filary szermierki długim mieczem. Trzy zranienia, czasem opisywane jako trzy cuda (drei wunder), to uderzenie, pchnięcie i cięcie. Pięć technik mistrzowskich (meisterhau) to bardzo trudne i skuteczne techniki, doskonale oddające filozofię walki długim mieczem. Każda z czterech głównych postaw (z dachu, wół, pług i głupiec) nie jest sposobem na pozostawanie w bezruchu, tylko końcem jednej akcji i początkiem innej. Trzy z pięciu słów to vor (wyprzedzenie przeciwnika), indes (w trakcie – atak jednoczesny), nach (po – odzyskanie inicjatywy), będące opisem faz walki. Dwa ostatnie słowa to stark i schwech (czyli część silna i część słaba ostrza), czyli podział głowni niezwykle istotny w tzw. walce na mieczu i zrozumieniu intencji przeciwnika, tak by zwyciężać słabość siłą i siłę słabością.

To oczywiście tylko podstawy tej sztuki, która jest niezwykle złożona i obejmuje ogromną liczbę technik, takich jak zawieszenia (hengen), zawinięcia (winden – walka na mieczu), odsunięcia (absetzen – pozwalające trafić przeciwnika jednocześnie odsuwając jego broń). Niezwykle istotną częścią sztuki była umiejętność walki w zbroi, gdzie stosuje się tzw. techniki pół miecza (halbschwert). Miecz trzymany jest wtedy jak krótka włócznia, którą staramy się wbić w miejsca niechronione, takie jak wizory w hełmie, pachy, krocze. Wiele technik ma też na celu przewrócenie lub podcięcie przeciwnika, wyrwanie mu z rąk jego broni, założenie dźwigni w celu unieruchomienia. Ogromnego znaczenia nabierała umiejętność walki wręcz, w której występowały uderzenia, rzuty, nawet kopnięcia.

Miecz długi ma jeszcze jedną zaletę, która należy zaznaczyć. Europejska sztuka walki tą szlachetną bronią była absolutnie zorientowana praktycznie, przeznaczona na pole walki i pojedynek sądowy. Jej mistrzowie nie doznawali oświecenia podczas medytacji, nie wzorowali się też na obserwacjach walczących zwierząt. Nie wykorzystywano też długiego miecza jako dodatku do stroju, czy metody zdobycia poklasu dam w pojedynku do pierwszej krwi. Wszystkie techniki i ogólnie cała filozofia walki jest nastawiona na zwycięstwo w prawdziwej walce z dobrze uzbrojonym przeciwnikiem. Longsword rozwijał się przez wieki i nie darmo wielu uważa go za prawdziwego króla wszystkich mieczy.

Jak wyglądała walka wojowników uzbrojonych w miecze długie? Pojedynek pieszy bez zbroi był niewątpliwie bardzo szybki i gwałtowny, w wielu wypadkach mógł skończyć się już w pierwszym starciu. Prawdziwi mistrzowie potrafili zwyciężyć przy pomocy jednego uderzenia lup pchnięcia – taktyka jednoczesnego ataku, była ulubioną wielkich szermierzy. Techniki pozwalające trafić przeciwnika i jednocześnie zdobyć kontrolę nad jego bronią uchodziły za trudne, ale też bardzo skuteczne i zarazem bezpieczne. Jedynie w przypadku wysokiego i wyrównanego poziomu obu przeciwników walka mogła potrwać dłużej.

Longsword – król wszystkich mieczy

Zupełnie inaczej przedstawiała się walka mieczem w zbroi. Zbroje płytowe zapewniały doskonałą ochronę, stąd konieczne było szukanie otwarć, miejsc nie chronionych. Jednak nawet w przypadku doskonałej precyzji, często trzeba było też przebić kolczugę, co nie gwarantowało skończenia walki jednym pchnięciem. Zwykle, by wykończyć przeciwnika potrzeba było więcej celnych trafień. Znajomość i opanowanie technik walki półmiecza (halbschwert), gdzie miecz jest używany niczym krótka włócznia, miało ogromne znaczenie, ale niezbędne też było doskonałe fizyczne przygotowanie rycerza. Walka dwóch rycerzy w zbroi była zazwyczaj długa, krwawa i wyczerpująca.

Longsword – król wszystkich mieczy

Niektórzy badacze sztuki walki długim mieczem często komentują ją jako skrajnie brutalną, pełną nieczystych i okrutnych technik. No cóż, najwyższym prawem w europejskich, średniowiecznych sztukach walki było zwycięstwo i przetrwanie (za wszelką cenę). Przegrana zaś oznaczała śmierć w hańbie (nawet gdy pokonany przeżył, to karą za krzywoprzysięstwo było powieszenie), za co odium spadało też na spadkobierców. Stąd komentarze o okrutnych i nieczystych starciach mogą wydawać się nieco naiwne …

Longsword – król wszystkich mieczy

Ten rysunek dobrze obrazuje wagę, czy też rozumienie przegranej w pojedynku sądowym. Wygrany wznosi modły dziękczynne, zaś z truchła przegranego diabeł zabiera duszę.

Miecz długi odszedł z powodu zniknięcia zjawiska pojedynków sądowych i nieuchronnych zmian taktycznych jakie zaszły na polu bitwy, stawiających zdecydowanie większy nacisk na wyszkolenie zespołowe a nie indywidualne. Także popularność innej broni, również zabójczej ale znacznie łatwiejszej do opanowania (jak piki, halabardy, czy coraz doskonalsza broń palna) w porównaniu do niezwykle wymagającego długiego miecza po prostu musiał przeważyć. Na szczęście średniowieczne europejskie sztuki walki nie zaginęły i król mieczy zaczyna przeżywać swój własny renesans.

P.S.

Temat dawnych, średniowiecznych sztuk walki z Europy jest niezwykle obiecujący dla twórców filmowych. Występują w nim postacie niemal na poły mityczne, jak wielki mistrz Johannes Liechtenauer, twórca sławnych zasad dotyczących szermierki (ujętych w formie wierszy, Merkverse). Są tam też ludzie, których życie były niezwykle barwne, jak genialny wynalazca Hans Talhoffer, Fiore dei Liberi, czy sławny artysta Albrecht Durer. Anonimowe traktaty o sztukach walki (I.33, Gladiatoria, Goliath), rywalizujące ze sobą gildie szermiercze, straszliwi doppelsoldners (elitarni i znacznie lepiej opłacani weterani), najemni szermierze jako zastępcy podczas pojedynków sądowych, itd. Aż dziw bierze, że tak naprawdę jeszcze nikt z tego źródła nie korzystał.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura