Ryuuk Ryuuk
3016
BLOG

Kroniki Długosza – czarny PR, odszczekiwanie i miłość do kobyły

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

„Oskarżony Jan Długosz” to tytuł arcyciekawej książki Andrzeja Zielińskiego, napisanej w formie procesu nad najbardziej znanym z polskich kronikarzy. Ten „proces” ma udowodnić, że Jan Długosz w swoich kronikach fantazjował, mylił daty i imiona, pomijał niezwykle istotne fakty, kierował się złą wolą, a bardzo często ordynarnie kłamał. I trzeba przyznać, że z udowodnieniem tych ciężkich zarzutów autor nie ma żadnych problemów.

Kroniki Jana Długosza często uznawano za rozstrzygające, sam zaś ich autor niemal za wyrocznię. Prawda jest jednak taka, że Długosz absolutnie nie był uczciwym kronikarzem. Co więcej, nawet nie znał dobrze łaciny, nie skończył swej edukacji w Akademii Krakowskiej, mimo dobrej sytuacji materialnej (mieszkał w tzw. Bursie Bogatych) i posiadania bardzo wpływowego patrona (sam kard. Zbigniew Oleśnicki). Już według współczesnych Długoszowi jego dzieło było często pisane kłamstwem, ewentualnie, z uwagi na pewien prymitywizm w myśleniu i używanie fatalnej łaciny, przypominało „nieociosany kloc wymagający dopiero obróbki”.

Andrzej Zieliński „wskrzesza” kilka wybitnych postaci z historii Polski, by na ich podstawie przedstawić koszmarne błędy i kłamstwa, jakich się dopuścił sławny kronikarz:

Mieszko II Lambert– postać niezwykła i tragiczna, warta sztuki na miarę szekspirowskiej. Jednak przez Długosza opisywany jako gnuśny, głupi, leniwy, niesłuchający rad, leń, żarłok i rozpustnik – ilość epitetów, jakimi go obdarza jest zadziwiająca. Jaki był w rzeczywistości król Mieszko II? W młodości zakładnik na dworze cesarskim, gdzie poznał język niemiecki, czeski i ruski, czytał też filozofów w grece i łacinie. Odbył nawet kurs rządzenia u palatyna reńskiego. Jeszcze za życia swego sławnego ojca, Bolesława Chrobrego, sprawował rządy w kraju. Wprowadzał podział administracyjny i prawo królewskie. Mieszko otrzymał w spadku po ojcu pełno wrogów, a na dodatek jego bracia, rodzony Otton i przyrodni Bezprym, wywołali bunt, oczywiście z pomocą wojsk cesarskich i najemników z Rusi Kijowskiej. Nawet jego żona Rycheza (typowa germańska księżniczka, przygotowana w klasztorze do roli żony dla słowiańskiego władcy) okazała się jego wrogiem. W efekcie tego polski król stracił tron, został uwięziony przez czeskiego księcia Udalryka, a nawet … wykastrowany. Mimo tego wszystkiego Mieszko zdołał odzyskać władzę, pozbyć się buntowników i ponownie zjednoczyć kraj (cesarz podzielił go na trzy części). Gnuśny? Epitety jakimi Długosz obrzuca Mieszka II są krzywdzące i kłamliwe.

Bolesław II Mieszkowic– chociaż Bolka Zapomnianego, pierworodnego syna Mieszka II nie wpuszcza się do dnia dzisiejszego do pocztu polskich królów, to nie ma żadnych wątpliwości, że istniał. Był prawowitym dziedzicem tronu, został koronowany i panował w latach 1034-1038. Zapiski o jego rządach zachowały się w Kronice wielkopolskiej, w kronikach czeskich, węgierskich i niemieckich. Dlaczego kościół postanowił skazać go na zapomnienie? Rzekomo był okrutny … No cóż, w czasach gdy wszyscy władcy są okrutni, mordują się, wykłuwają sobie oczy, kastrują, itd., to jak bardzo trzeba być okrutnym, by zostać uznanym za Okrutnego? Oczywiście ważne jest nie jak, tylko wobec kogo – Bolesław II był okrutny wobec kościoła. Za jego rządów doszło do remisji pogaństwa, oficjalnego powrotu do rodzimej religii. Był to bunt  wymierzony przeciwko ludziom kościoła, uważanego za germański. Ale to jest tu mało ważne, znacznie istotniejsze jest to, że z pocztu naszych władców usunięto prawowitego króla. Jak wytłumaczyć ten tępy upór, niepozwalający wielu tzw. historykom uznać faktu istnienia (mimo niepodważalnych dowodów) Bolesława II Mieszkowica? No cóż, kościół tak postanowił, a wielu grzecznie słucha kościoła …

Bolesław Śmiały– kolejny bardzo ciekawy władca, niesprawiedliwie potraktowany przez Długosza (wzorem innych kościelnych kronikarzy). Powodem była chęć wyświęcenia biskupa Stanisława ze Szczepanowa, skazanego za zdradę na obcięcie członków. Wzorując się na historii o Tomaszu Becketcie wysmażono bajeczkę o zarąbaniu biskupa Stanisława przez króla Bolesława Śmiałego na stopniach ołtarza. W rzeczywistości biskup-zdrajca został skazany wyrokiem sądu. Ponadto, by jakoś zdradę biskupa zamazać, starano się z króla zrobić okrutnika tarzającego się w rozpuście. Trzeba przyznać, że duchowieństwo wymyślało najobrzydliwsze i zarazem najprymitywniejsze historie: o gromadnym nierządzie niewieścim (musiały się te niewiasty chyba umówić na wspólny nierząd:), o powszechnej sodomii wśród polskich rycerzy, zmuszaniu kobiet do karmienia szczeniąt, a nawet (uwaga!) o miłości króla do własnej kobyły … bowiem zwykła sodomia nie wystarczyła:)

„ … klacz, z którą się zwykł wdawać, odziewał oponami jedwabnymi, ciągle uczęszczał na nabożeństwa do kościołów, a bydlę, którego używał jako nieprzyjaciel natury, w najozdobniejsze purpury odziane, stawiał publicznie pod drzwiami tychże kościołów …”

Bohaterski biskup Stanisław jednak, skoro napomnienia nie działały, to zadziałał zaprawdę heroicznie:

„ … z klaczy (...) ubranie wszelkie zdzierając, dla objawienia hańby królewskiej, nozdrza i całą paszczękę własną ręką uciął i bydle już samo przez siebie szpetne, jeszcze szpetniejszym uczynił, tym samym okazując zapał religii Boskiej … „

To właśnie z tego powodu król Bolesław miał zabić bohaterskiego i pełnego religijnego zapału biskupa. Jak trzeba pokręconego umysłu, by wymyślać tak kosmiczne brednie …

Podobnie bzdurą była informacja o wyklęciu Bolesława Śmiałego – wówczas biskup nie miał prawa ekskomunikować władcy bez zgody papieża, a król miał dobre układy z papieżem:) Ciekawe jest to, że nie tylko po owym rzekomym wyklęciu król chadzał sobie spokojnie do kościołów, ale i po śmierci (został prawdopodobnie otruty) w Krakowie odbyła się msza żałobna za spokój jego duszy. Wyklętego? Tak dla informacji - syn Bolesława Śmiałego, Mieszko Bolesławowic, także został zamordowany. Oczywiście według Długosza to była kara boska.

Wincenty z Szamotuł - czyli dyplomacja według Długosza. Wincenty z Szamotuł, postać wybitna w historii Polski, być może główny autor naszego zwycięstwa z krzyżakami pod Radziejowem, został przed autora kronik wprost oskarżony o zdradę. Dlaczego? Wincenty z woli króla negocjował pokój z Marchią brandenburską. Jednym z gwarantów tego pokoju miał być właśnie Wincenty z Szamotuł, który zobowiązał się, w przypadku gdy polski król złamie traktat, do nieprzepuszczenia jego wojsk przez swe ziemie. I to właśnie Długosz uznał za zdradę. Problem jednak w tym, że taki był standard dyplomacji. Podobne zobowiązanie podjęli panowie van Austen po stronie brandenburskiej. Nasz kronikarz po prostu nie był w stanie tego zrozumieć! By swą wymyśloną tezę o zdradzie Wincentego jeszcze uprawdopodobnić, pisał kolejne brednie o jego przejściu na stronę krzyżacką, służeniu im jako przewodnik (gdy ci łupili jego ziemie!), dopiero po namowach króla wracającego na stronę polską. Powodem tak karygodnego zachowania Wincentego z Szamotuł miał być uraz do króla, gdyż ten zamiast niego starostą generalnym Wielkopolski mianował królewicza Kazimierza. Problem jednak w tym, że takiej nominacji nie było:) Długosz zwyczajnie przesadził i strasznie zamotał się w swoich kłamstwach.

Gniewosz z Dalewic– szczekał czy nie szczekał? Według Długosza Gniewosz miał oskarżyć królową o brzydkie rzeczy (wielokrotną zdradę małżeńską z Wilhelmem Habsburgiem), zaś sąd w Wiślicy skazać potwarcę na 60 grzywien kary i odszczekanie pod ławą. Oczywiście żadnego odszczekiwania nie było, 12 rycerzy wyzywających Gniewosza na sąd boży także, ponieważ Gniewosz tego nie zrobił. Nawet sądu nie było, bo nie mogło być – królową mógł osądzić jedynie król. Jest to całkowicie wymyślona historyjka, mająca (najprawdopodobniej) historycznie uniewinnić królową Jadwigę z pomówień. Ciekawe jest to, że Gniewosz po tak surowym wyroku powinien umrzeć politycznie. Tymczasem jego życie stało się pełne sukcesów – został podkomorzym, a nawet prowadził rozmowy dyplomatyczne z krzyżakami. A co najważniejsze, został ochmistrzem królowej Jadwigi (na jej własne życzenie), tej samej, którą miał pomówić o nieprzystojne zachowanie! Kompletny brak logiki. Jak widać Długosz, by nakreślić historię „odpowiednio”, nie wahał się niszczyć reputacji osoby niewinnej, nie zwracając nawet uwagi na to, że jego kłamstwa są nielogiczne.

O charakterze Długosza dużo mówi sławna historia zastawu ze sreber kościelnych. Kazimierz Jagiellończyk zwrócił się do krakowskiej kapituły o zgodę na zastawienie sreber kościelnych, jako gwarancji na zaciągniętą pożyczkę (wojna z krzyżakami). Według Długosza kapituła stanowczo odmówiła. Tymczasem było zupełnie inaczej – kapituła wyraziła zgodę, jedynie kilku było przeciw. Ale tu uwaga – w gronie oponentów był sam Jan Długosz:) Jak widać, kronikarz nie tylko zachował się wyjątkowo paskudnie, ale w swoich kronikach opisał to zdarzenie niezgodnie z prawdą. Bez komentarza …

Sam kiedyś próbowałem rozszyfrować mętne zapiski Długosza odnośnie bitwy pod Legnicą. Zaprawdę jest to potworny bełkot, zmieniający się od czasu do czasu w prawdziwą farsę. Według Długosza niektórzy giną a później żyją sobie jeszcze kilka lat (jak mistrz krzyżacki), ewentualnie są zabijani ponownie (Dypoldowic). Najbardziej uwiera prymitywny styl, o który początkowo obwiniałem tłumaczy. Jak się jednak okazuje, w rzeczywistości tłumacze starali się jak mogli wygładzić jego niezdarne, mętne i czasem po prostu obrzydliwe słowa (jak o tej miłości do kobyły), a i tak pozostało nieładnie.

Andrzej Zieliński „Oskarżony Jan Długosz” – książka naprawdę warta przeczytania, pisana lekkim i przystępnym językiem, dodatkowo niezwykle istotna dla wielu postaci i wydarzeń związanych z historią Polski. Pomysł postawienia Długosza przed sądem wydaje się zabawny, jednak rozbawienie mija, gdy zdamy sobie sprawę z tego, jak sfałszowaną mamy historię.

http://historia.org.pl/2012/02/29/oskarzony-jan-dlugosz-%E2%80%93-andrzej-zielinski-%E2%80%93-recenzja/

http://www.polityka.pl/historia/276627,1,kronika-przyprawionej-geby.read

http://ryuuk.salon24.pl/305293,traditor-znaczy-zdrajca-rzecz-o-sw-stanislawie

http://ryuuk.salon24.pl/356462,wystepni-duchowni-sw-tomasz-becket-i-sw-stanislaw

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura