Ryuuk Ryuuk
903
BLOG

Jak członek wstydliwy odejmą

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

O tym, że autor „Młota na czarownice” (podobnie jak i wielu łowców i teologów zajmujących się czarostwem) swoje mądrości wywodzi z seksualnych dewiacji, nie trzeba w zasadzie udowadniać. Najlepiej można się o tym przekonać, czytając fragmenty z jednego z rozdziałów tej biblii łowców czarownic, bo są naprawdę interesujące i ułatwią zrozumienie religijnej histerii.

Prawdziwym „ukoronowaniem” lęku przed kobietą jest obawa, że czarownica może zabrać mężczyźnie jego członka … To może się nam wydawać absurdalne, jednak dla dominikanina Heinricha Kramera ten problem był niezwykle istotny – Kramer poświęca mu sporo uwagi, a to w rozdziale o wiele mówiącym tytule: „Jak członek wstydliwy odejmą”.

Oto historia straszliwa, którą wszyscy powinni zapamiętać:

W mieście Rawenspurgu młodzieniec miłością jednej białejgłowy uwikłany był, stracił męski członek, że niczego widzieć, ani dotknąć się nie mógł, oprócz równego ciała. Zafrasowany tedy niewieście, która go nadeszła, przyczynę swego frasunku powiedział. Niewiasta ta pytała, jeżeliby miał jaką białągłowę w tym podejrzaną. Odpowiedział że ma. Na co ona rzekła: Potrzeba żebyś gwałtem jakim przymusił ją do przywrócenia zdrowia. Młodzieniec tedy, skoro się zmierzchło, skoczywszy do owej, wrzucił jej ręcznik na szyję, i mocno ściągnął mówiąc: Jeśli mi zdrowia nie przywrócisz, od moich rąk zginiesz. Ona rzecze mu: Puść mię wolno a ozdrowiejesz. Puścił ją a wtedy czarownica dotknęła się go ręką między nogi i za dotknieniem czarownicy członek stracony wrócił!

Według autora Młota, ów młody człowiek pomimo pozorów, nie stracił, bo nie mógł stracić swego członka. Diabeł nie odjąłby go łatwo, gdyż seks jest głównym źródłem kontroli nad ludźmi (jakżeby inaczej:). Już raczej jakimiś magicznymi sztuczkami powoduje, że męski członek jest niewidoczny albo niewyczuwalny. Diabeł nie byłby w stanie zbałamucić człowieka żyjącego w cnocie (przynajmniej gdy chodzi o jego własne przyrodzenie, co do innych spraw to nie jest przesądzone), i mimo tego, że taki cnotliwy człowiek, jak święty spowiednik patrzył na kogoś, mógł nic nie zobaczyć.

Według Petera da Rosy dominikanie używają tutaj tzw. teologii scholastycznej, nazwanej przez św. Tomasza Moora „dojeniem capa do sita”.Wedle owych nauk diabeł mógłby oderwać mężczyźnie członka gdyby tylko chciał, lecz byłoby to bardzo bolesne. A z podanych już przyczyn teologicznych, niechętnie ucieka się do takich ostatecznych środków.

Jest też inna historia przedstawiona przez owych dominikanów, która warta jest zapamiętania. Mówi ona o plebanie, który to nie prowadził najczystszego życia (cudzołożył, choć żałował grzechu). Pewnego dnia spotkał na swojej drodze diabła w przebraniu zakonnika, który srodze z niego zakpił:

Dokąd idziesz tak frasowity? A on mu szczerze wszystko powiedział. Rzecze mu zakonnik, byś tego przeklętego członka nie miał, bezpiecznie byś mógł w plebani swojej mieszkać. Na co pleban: Prawda to jest panie mój! Podnieś jedno szaty a dotknę ci członka, rzecze zakonnik, co gdy uczynił natychmiast za dotknieniem szatańskim, członek wstydliwy z oczu mu zginął. Pleban wielce się radując wrócił do wsi i uderzywszy w dzwony, gotował się przed wszystkimi parafianami niewinność swoją pokazać. Gdy się zeszli, ksiądz nadziei pełen, stanąwszy na wyniosłym miejscu, szaty swe podniósł i … członek daleko większy niż przedtem się pokazał! Tak go szatan oszukał …

Czy to inkwizytorska wersja przypowieści z morałem? Ta przypowieść naprawdę dużo mówi o poziomie intelektualnym jej autora.

Można przeczytać też o takim oto zdarzeniu:

Powiadał człowiek niektóry, iż gdy członek swój męski zgubił, czarownice jedną o przywrócenie go prosił. Rozkazała mu czarownica, żeby na drzewo pewne wstąpił i z gniazda, w którym takowych członków było niemało, któryby mu się podobał, wziąć pozwoliła. Gdy tedy on jeden największy między nimi obrawszy wziąć go chciał. Rzekła czarownica, zaniechaj tego, albowiem to jest plebana jednego!

Inkwizytorzy czasami torturami zmuszali czarownice do przyznawania się, jakoby zbierały organy płciowe (w sądach świeckich tego rodzaju „zbrodniami” się nie zajmowali). Co należy sądzić o czarownicach, które zbierają męskie organy w wielkich ilościach, dwadzieścia lub trzydzieści razem, wkładają je do ptasiego gniazda, lub zamykają w klatce, gdzie owe przyrodzenia ruszają się jak żywe i jedzą owies i kukurydzę?

Zaprawdę to nie wymaga komentarza …

Tekst owego rozdziału o skradzionych członkach:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,979

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura