Ryuuk Ryuuk
2441
BLOG

Rozbicie dzielnicowe - klątwy, trucizny i łapówki

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Mitem jest stwierdzenie, że kościół podczas rozbicia dzielnicowego dążył do jedności kraju. Duchowieństwo niemal w całości zawsze popierało dążenia juniorów i ich walkę z seniorem (tzw. princepsem, księciem zwierzchnim). Na mocy testamentu Bolesława III Krzywoustego pierwszym seniorem został Władysław II. Nazwany został Wygnańcem w wyniku wojny z juniorami (wojny o spadek po królewskiej wdowie Salomei, który prawnie należał się seniorowi), oraz poprzez nałożenie na Władysława ekskomuniki przez arcybiskupa Jakuba ze Żnina, który wojnę gorąco popierał.

To wtedy tak naprawdę zaczęło się rozbicie dzielnicowe. Arcybiskup winien był posłuszeństwo seniorowi (do tego zobowiązywał go testament, który to, nomen omen, miał nadzorować). Mimo tego trzymał stronę juniorów, czym zapoczątkował straszliwy kryzys. Władysław II był srogim władcą, jednak starał się umocnić władzę senioralną. Gdyby mu się to udało, nasz kraj mógłby uniknąć późniejszego koszmaru.

Trzeba zaznaczyć – wszyscy duchowni byli wówczas urzędnikami państwowymi. Składali przysięgę władcy i winni byli w pełni respektować jego władzę. Wyłamując się z tego obowiązku stawali się zdrajcami (taka klątwa św. Stanisława). Tak naprawdę głównym „grzechem” Władysława II było zaniechanie jakiejkolwiek działalności fundacyjnej dla kościoła (niemal brak o niej wzmianek), czym bardzo zraził do siebie purpuratów.

Nowym princepsem został Bolesław IV Kędzierzawy. Na okres jego panowania przypada wyprawa Konrada II do Polski 1146 (pod pretekstem przywrócenia na tron Wygnańca), krucjata na Połabian w 1147 (gdzie pod Szczecinem Mieszko Stary mocno przetrzepał skórę krzyżowcom), oraz krucjata Fryderyka Barbarossy na Polskę w 1157 roku (gdy legat papieski Gwidon rzucił klątwę na Mieszka III Starego i Bolesława IV Kędzierzawego). W wyniku jej, mimo iż niemieckie wojska poniosły duże straty (głównie od niespodziewanej zimy i działalności partyzanckiej chłopstwa), Bolesław musiał złożyć upokarzający hołd (z mieczem uwiązanym u szyi) cesarzowi.

Za panowania Mieszka Starego (1173-1177), który starał się wzmocnić władzę senioralną (podobno nawet tytułował się królem), doszło do prawdziwego zamachu stanu, któremu przewodniczył biskup krakowski Gedka (Gedeon), razem z juniorami Bolesławem Wysokim, Kazimierzem Sprawiedliwym oraz częścią możnowładców.

W 1180 roku doszło do zjazdu w Łęczycy, podczas którego znacznie osłabiono władzę książąt dzielnicowych. Kazimierz II Sprawiedliwy uzyskał dziedziczność w linii swego rodu, jednak stało się to kosztem ogromnych ustępstw na rzecz kościoła, który uzyskał pełną eksterytorialność swoich terenów i zwolnienie od podatków. Jak by tego było mało, Kazimierz zasłynął później ze swej chojności dla kościoła.

Tenże biskup Gedka był autorem pomysłu, by władzę po Kazimierzu II objął jego ośmioletni syn, Leszek Biały, pod protektoratem (jakżeby inaczej) biskupa Gedki i wojewody Gryfita. Doprowadziło to do krwawego starcia i bratobójczej rzezi pod Mozgawą pomiędzy seniorami a juniorami, wspartymi pomocą kościoła (finansową, bo kościół nie posiadał jeszcze wtedy zbrojnych). W bitwie wziął udział także ruski książę włodzimierski Roman (w zasadzie jego wojska można traktować jako najemne).

Po tej krwawej bitwie obie strony przerażone stratami dochodzą do żałosnej ugody, której wynikiem są głównie wielkie nadania ziemskie dla kościoła oraz utrzymanie się przy władzy regencji (czyli biskupa Gedki) do 1198 roku.

Arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz podburzył Władysława Odonica (liczącego wtedy 16 lat) przeciwko władzy Władysława Laskonogiego. Powodem była chęć uzyskania kolejnych przywilejów dla kościoła i ograniczenia władzy monarszej. Z inspiracji arcybiskupa Kietlicza doszło do wybuchu powstania, jednak buntownicy ponieśli klęskę. Arcybiskup Kietlicz rzucił wówczas klątwę na Władysława Laskonogiego.

Władysław, który był bardziej poganinem niż chrześcijaninem (wierzył w słowiańskie legendy, uważał że spotkanie mnicha przynosi nieszczęście, a w czasie wojny zawsze miał ze sobą czarownicę:) zupełnie się tym nie przejął i biskupa wygnał. Książę był znienawidzony przez duchowieństwo, które starało się mu przyczepić łatkę rozpustnika, który rzekomo został zabity przez mniszkę, którą próbował zgwałcić – tyle, że miał wtedy prawie siedemdziesiąt lat:)

Działalność arcybiskupa Kietlicza była wyjątkowo szkodliwa – interweniował u papieża Innocentego III (by nie znosił nałożonej ekskomuniki), a nawet wystarał się u papieża, by ten cofnął swoją bullę, nakazującą respektowanie postanowień statutu Krzywoustego (tą bullę ugrał sprytnie Henryk I Brodaty). Kietlicz, podobno bliski przyjaciel papieża, gorąco popierał jego politykę, by władzę świecką podporządkować całkowicie kościelnej. Co ciekawe, nawet wśród episkopatu te radykalne wówczas poglądy arcybiskupa wywoływały kontrowersje – najlepszym przykładem jest nałożenie interdyktu na diecezję biskupa Arnolda II (który popierał Laskonogiego) i w końcu klątwy na samego biskupa (zatwierdzonej przez papieża).

Kolejnym punktem jest Zbrodnia Gąsawska (1227 rok), jedna z najczarniejszych kart w historii naszego kraju. W wyniku jej życie stracił Leszek Biały, a Henryk Brodaty ocalał tylko dzieki poświęceniu jednego rycerzy, Peregryna z Wiesenburga. Zginęło jednak wielu stronników seniorów pragnących scalenia Polski.

Mimo iż na zjeździe był obecny cały episkopat, nie pozostawił on żadnych zapisków dotyczących tej zbroni. Kosciół też nie zastosował żadnych sankcji wobec Odonica i Świętopełka (co bardzo dziwi, jako że szafowanie ekskomuniką było już wówczas normą). To, oraz fakt kto stał się ofiarą tej zbrodni, niezbicie świadczy o udziale w niej kościoła.

Następną sprawą jest nieustanne rzucanie kłód pod nogi dwóm wielkim władcom śląskim, Henrykowi I Brodatemu i Henrykowi II Pobożnemu. Biskup wrocławski Tomasz I obłożył Henryka I ekskomuniką (spory o immunitet i dziesięciny), Brodatemu jednak udało się zawiesić działanie klątwy.

Kościół wykorzystywał nawet żonę Henryka I, świętą Jadwigę, prawdziwą religijną fanatyczkę w zasadzie ubezwłasnowolnioną przez kościół (nigdzie nie ruszała się bez swego spowiednika). O charakterze tej skrajnej dewotki, osoby neurastenicznej, najlepiej mówi znana miniatura z XIV wieku, na której Jadwiga kąpie swego małego wnuka (późniejszego Bolesława Rogatkę) w wodzie, z której korzystały (myły nogi?) zakonnice.

To dzięki „widzeniom” owej świętej Henryk Brodaty został niejako zmuszony m. in. do zawarcia niekorzystnego dla siebie pokoju z Konradem Mazowieckim (rezygnacja z roszczeń do Małopolski). Co prawda wyrobiony dyplomatycznie Henryk wystarał się o zwolnienie z tej przysięgi, jednak był z tego powodu podobno wściekły (a swoją naiwną żonę rzekomo nawet ciężko obił). Nieustanny konflikt z kościołem uniemożliwiał Henrykowi I starania o koronę. Jego syn i spadkobierca, Henryk Pobożny, był już tuż tuż od scalenia państwa i tylko feralna kleska pod Legnicą to uniemożliwiła.

Następnym wielkim władcą ze Śląska był Bolesław Rogatka. „Rogatka” być może z uwagi na krnąbrny charakter, albo fakt sprzeciwiania się polityce uzależniającej nasz kraj od kościoła … albo jedno i drugie. Jako że zawsze starał się ograniczyć koszmarne dla kraju przywileje kleru oraz domagał się zwrotu zagrabionych przez kościół majątków, Bolesław Rogatka został dwukrotnie (w 1248 i 1249 r.) wyklęty przez biskupa wrocławskiego Tomasza. Bolesław jest kolejnym, wokół którego zbudowano czarną legendę. Określany jest jako okrutnik i utracjusz skory do zwady. Tymczasem był to władca wielkiego formatu, godny swego ojca i dziada.

Papież Aleksander IV ogłosił 29 marca 1257 roku we­zwanie do krucjaty przeciw księciu Rogatce (efekt klątw biskupich). Do krucjaty został wezwany arcybiskup magdeburski a jej uczestnikom tradycyjnie obiecano odpuszczenie grzechów. Jednak chyba nie zależało ludziom na odpuszczeniu grze­chów przez papieża, bo nikt (poza grupką szaleńców i idiotów) do krucjaty przeciw księciu Bolesławowi się nie pokwapił; książę ów żył sobie po klątwie szczęśliwie jeszcze kilkanaście lat i przeżył tych wszyst­kich, którzy go wyklinali. Oczywiście jest rozpowszechniana żenująca wersja, iż książę Bolesław ostatecznie ukorzył się przed biskupem …

Rogatce zarzucano nawet trucicielstwo, w ten sposób miał się pozbyć swoich braci: arcybiskupa Władysława i Henryka III, a co nawet „ujrzeć” miała w swych widzeniach św. Jadwiga. Jednak fakt, iż w „księdze Henrykowskiej” opata Piotra brak na ten temat najmniejszej choćby wzmianki, świadczy bezspornie, iż jest to kolejne kościelne kłamstwo.

W 1253 roku, następuje prawdziwy zwrot w historii naszego kraju. Zostaje zakończony proces kanonizacyjny św. Stanisława, a Polska (jest to najprawdopodobniej warunek uznania świętości biskupa) staje się lennem Kościoła Rzymskiego. Związane jest to oczywiście z płaceniem denara św. Piotra. Świętopietrze płacono początkowo jako „podymne” (czyli od komina, domu), jednak już w 1318 zmieniono to na „pogłówne” (czyli od każdego). – ten kilkukrotny wzrost podatku wymuszono na Łokietku (który zakończy okres rozbicia dzielnicowego). Był to wyjątkowo znienawidzony podatek, bowiem nie płaciła go ani szlachta ani kler, tylko najbiedniejsze, wielodzietne rodziny.

To prawdziwa ironia – by uczynić zdrajcę świętym (a diecezja krakowska stała się archidiecezją), nakłada się na biedny kraj podatek i zmienia się go w czyjeś lenno (mimo iż nie było wówczas żadnych przesłanek politycznych do tego typu działań).

Dużymi staraniami w uznaniu zdrajcy za świętego wykazał się Bolesław V Wstydliwy, władca tak pobożny, że z powodu swej czystości nie spłodził nawet potomka (jego żona św. Kinga także pozostała czysta), i na nim kończy się małopolska linia Piastów. Jego adoptowany syn, Leszek Czarny został obłożony ekskomuniką przez biskupa krakowskiego Pawła z Przemiankowa. Ów biskup znany z rozwiązłego trybu życia (utrzymywał harem, do którego trafiały nawet zakonnice), zmontował prawdopodobnie silną opozycję przeciwko Leszkowi, który uznawany jest za inicjatora procesu zjednoczeniowego.

Henryk IV Probus (Prawy) został obłożony ekskomuniką przez biskupa Tomasz II Zarembę, w sporze o nieprawnie zajęte przez kościół majątki po klęsce legnickiej. Henryk IV był bardzo blisko założenia korony. Cesarz sam chciał mu nadać tytuł. Jednak biskup Świnka wymógł na księciu, by koronę przyjąć z Rzymu. Na łapówkę dla papieża przeznaczono podobno 10 tys. grzywien, dla kardynałów 2 tys. grzywien (jedna grzywna to 210 gram srebra). Niestety, w wywniku sprzeniewierzenia części pieniędzy przez Jana z Goćwina, szansa na koronę przepadła. Henryk IV Probus został otruty w 1290 roku, zleceniodawcy mordu pozostają nieznani …

Przemysł II także próbował uzyskać koronę opłacając Rzym (znacznie chojniej niż Probus). Do tego był na tyle sprytny, że przekupił nie tylko papieża Bonifacego VIII (choć ten zgodę wydał jedynie ustnie), ale nawet delegację czeską od Wacława II, który także ostrzył sobie zęby na polską koronę. Na zarzut, że koronę zdobył „dowcipem i wilkiem”, Przemysł II zareagował koronując się na króla 26 VI 1295 r. Królem był osiem miesięcy, zamordowano go z inspiracji margrabiów magdeburskich i rodu Zarembów (z nich pochodzili owi biskupi).

Nawet tak wybitny władca jak Władysław I Łokietek miał zaprzysięgłego wroga w postaci biskupa Jana Muskaty. Inny biskup, Andrzej Zaremba rzucił nawet klatwę na Łokietka. Na szczęście książę uzyskał pomoc ze strony arcybiskupa Jakuba Świnki, który jako pierwszy z purpuratów okazał się zwolennikiem zjednoczenia kraju. To pokazuje, że kościół pomimo tak ogromnych sukcesów (kosztem państwa), był także rozrywany wewnętrznymi sporami. Sam Świnka znany jest z kwiecistego języka i nastrojów antygermańskich (miał nazwać kiedyś pewnego niemieckiego kapelana „psim łbem niemieckim”).

O czystości intencji arcybiskupa Jana Świnki najlepiej świadczy to, że w 1300 roku koronował na króla Polski czeskiego Wacława II z Przemyślidów. Mimo swych nastrojów antyniemieckiech i antyczeskich arcybiskup bez problemów zaakceptował zniemczonego czeskiego króla.

Innym pomocnym duchownym, zwłaszcza w ciągłym sporze z krzyżakami, był biskup wrocławski Gerward. Jednak nawet on nie zaniechał starań o powiększenie swoich dóbr (podobną dbałością o dochody wykazywał się nawet Świnka). Było to o tyle łatwe, że wtedy już bardzo bogaty kościół mógł bez problemów udzielać pożyczek biednemu Łokietkowi, których ten nie miał jak spłacać, co oczywiście kończyło się zwykle przejmowaniem wielkich majątków, wcześniej złożonych w zastaw.

Gerward zasłużył się w samym Rzymie, gdy wykazał się umiejętnością przekupywania. Mimo ogromnych przeszkód (Łokietek był w końcu ekskomunikowany), Gerward uzyskał coś ciekawego – papież nie mianował go królem, ale też nie odmówił Łokietkowi prawa do ubiegania się o tytuł króla. Cyniczny władca z miejsca kazał się koronować:) Po prostu łapówka była tak duża, a skłoność Łokietka do wyjawienia tajemnicy transakcji tak wielka, że papież milczał na tę jawne nadużycie w interpretacji jego słów.

Łokietek bowiem zgodził się na płacenie świętopietrza w znaczniej większej (kilkukrotnie) wysokości – jako pogłówne (od każdego), zamiast poddymne (czyli od domu). Król co prawda nic więcej nie zapłacił (papież miał nadzieję na dalsze łapówki), jednak cena i tak była bardzo wysoka.

Powtórzę jeszcze raz: nie ma żadnej wątpliwości, że kościół (mimo pewnych wyjatków, które jednak trzeba było przekupywać) jest jako instytucja głównym sprawcą rozbicia dzielnicowego i wszystkich wynikłych z tego tytułu nieszczęść. Obecne próby „niezauważania” roli kościoła w tamtych wydarzeniach, czy twierdzenia, że jakoby nawet starał się niedopuścić do podziału, są już jedynie żenujące. Na początku tego okresu kościół był poddanym polskiego władcy, a duchowni urzednikami odpowiadającymi za swoje postępowanie. Kosztem wielu przestępstw, rozbicia kraju, dużych strat w ludziach, nędzy i szerzenia się bandytyzmu (to wtedy w naszym kraju pojawiło się tzw. rubitierstwo), jakie spadły na szak kraj, kościół uzyskał ogromną władzę, mocno powiększył swoje dobra i uzyskał ich eksterytorialność, duchowni zaś stali się w zasadzie nietykalni.

http://pl.wikibooks.org/wiki/Historia_powszechna/Rozbicie_dzielnicowe_Polski

Mariusz Dworsatschek „Władysław II Wygnaniec”.

Waldemar Łysiak „Wyspy bezludne”.

Andrzej Jureczko „Testament Krzywoustego”.

Andrzej Michałek „Słowianie zachodni. Monarchie wczesnofeudalne”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura