Ryuuk Ryuuk
949
BLOG

Nierządnice Ziemi Świętej

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Zapewne wielu to zaskoczy, ale od czasu Imperium Rzymskiego poprzez średniowiecze, w Europie poza pewnymi przypadkami (jak np. opryszczka genitaliów:), niemal nie istniały choroby weneryczne! Syfilis był prezentem z Ameryki, zapewne w zamian za ospę, odrę i grypę. Jednak jeszcze wcześniej prawdziwą inwazję chorób wenerycznych urządzili krzyżowcy wracający do Europy z wypraw do Ziemi Świętej.

To nic nowego. Zawsze podróżujące daleko armie wlokły ze sobą całe tabory panien lekkich obyczajów, które świadczą wojownikom wszelkie usługi. Że był to niezwykle ważny element wojskowości najlepiej świadczy fakt obciążania niektórych oficerów odpowiedzialnością za liczbę tego specyficznego personelu i jakość świadczonych przez nie usług (ciekawa fucha:)

Jednak w przypadku krucjat do Ziemi Świętej, oprócz tradycyjnie towarzyszącego wojsku personelu, doszło niemal do wypraw, ale podjętych już przez same prostytutki. W końcu całe armie młodych i silnych mężczyzn opuszczały Europę i ruszały w ryzykowne i uciążliwe pielgrzymki do Ziemi, która uchodziła za bajecznie bogatą. Nie ma zatem powodów do zdziwienia, że także nierządnice ruszyły na swoją własną pielgrzymkę – podobno całe statki wyładowane paniami lekkich obyczajów płynęły do Outremer, oczekując z nadzieją poprawy swego losu.

Warto przytoczyć słowa jednego z arabskich kronikarzy, Imad ad-Dina, który był niewątpliwie świadkiem jednego takiego lądowania i efektów owej erotycznej „krucjaty”, czemu dał wyraz w pięknych słowach:

„Do Ziemi Świętej przybyło statkiem trzy setki młodych, pięknych i wdzięcznych Frankonek … by umilać los oddalonych, nieustannie płonące żądzą stosunków cielesnych … Wszystkie były zawodowymi ladacznicami, na równi brały i dawały, dumnie obnoszące się po mieście, bezczelne i nieustępliwe, kochające i namiętne, o zmysłowych głosach i bujnych biodrach … Każda wyginała się jak młoda palma, drżała jak delikatna gałązka … Przybyły, by poświęcić się nabożnemu dziełu i uznały, że ten sposób będzie się podobał Bogu … To, co miały między udami, oddawały jak świętość; były jednak do gruntu zepsute … Uprawiały swą profesję, cerując wciąż na nowo swe dziewicze wianki … Gdy już dobiły targu, opuszczały zasłony namiotu i rozluźniały gorset … wkładały strzały do kołczanów, miecze do pochew, kierowały strumienie ku rozlewiskom … One uważały, że są to nabożne uczynki ponad wszelką wątpliwość. Przygotowywały wino i grzesznym spojrzeniem napraszały się, by skorzystać z ich usług” – „Najstarszy zawód świata” Marek Karpiński.

Nie znaczyło to oczywiście, że na tym terenie wcześniej nie spotykało się prostytutek:) Oczywiście Arabowie (ale też Żydzi, Turcy, także chrześcijanie innych obrządków) również korzystali z takich usług. Jednak niewątpliwie autora przytoczonych wyżej słów, prócz widocznej etnicznej fascynacji, zadziwiła otwartość z jaką te panie oddawały się swej pracy.

Ale jak już dawniej pisałem, Ziemia Święta była okrutna pod względem zdrowotnym. W tym regionie roiło się od całego szeregu paskudnych chorób. Przybysze z Europy przywieźli ze sobą swoje chrześcijańskie poglądy na higienę, co szybko spowodowało wręcz masowe epidemie, także chorób wenerycznych.

Autochtoni bardzo dbali o czystość, a poziom ich medycyny był znacznie wyższy od europejskiego. Starali się unikać przypadkowych stosunków, nawet swoje prostytutki poddawali kontrolom lekarskim! Krzyżowcy dość opornie przejmowali ich zwyczaje i często zamiast używać ich prezerwatyw (zwanych arabskimi czapeczkami:) woleli puszczać sobie krew i tatuować na czołach krzyże, które rzekomo chroniły ich przed złymi mocami i chorobami …

Ale choroby nie bały się tatuaży i zabijały krzyżowców skuteczniej niż tureckie strzały i mameluckie szable. W armii Ryszarda Lwie Serce niemal zawsze połowa rycerzy była niezdatna do walki. Andrzej Michałek pisał o co najmniej 1/3 strat wśród krzyżowców wywołanych tylko samymi chorobami.

A było w czym wybierać. Chamsin - wiejący okresowo wiatr, zapierający dech tumanami pyłu, powodował często upośledzające choroby oczu. Malaria, wszelkie odmiany tyfusu i dyzenteria, dur brzuszny, cholera i dżuma, gruźlica (największy z zabójców) i w końcu koszmarny trąd, zbierały straszliwe żniwo wśród europejczyków o niskim poziomie higieny.

Oczywiście w takim towarzystwie weneryczne przypadłości mogą wydawać się nieszkodliwe, jednak tak nie było. Choroby, które krzyżowcy przywlekli wracając do Europy, zabiły w następnych wiekach masę ludzi.

To zresztą nic dziwnego, armie wszystkich krajów i czasów zawsze rozprzestrzeniały choroby – towarzyszące im damy świadczyły usługi także cywilom, a sami żołnierze nader chętnie spełniali jeden ze swoich ulubionych obowiązków, czyli gwałcenie. W ten właśnie sposób, w rekordowo krótkim czasie rozniesiono po Europie przywleczony z Ameryki syfilis.

Król Ludwik IX Święty, uczestnik dwóch ostatnich krucjat, wiele nauczył się w czasie swojego pobytu w Ziemi Świętej i prostytutki we Francji nakazał poddawać kontroli sanitarnej i lekarskiej, koszty których były pokrywane z podatków, jakie płaciły domy publiczne.

Jenak Ludwik był rozsądnym władcą. W Rzymie natomiast nie nauczono się niczego – co prawda sama prostytucja była także opodatkowywana przez papieży (taki Sykstus IV nawet wielki burdel zbuduje i wydzierżawi), jednak o jakiejkolwiek kontroli medycznej nie słyszano i nie chciano słyszeć. Podczas lat jubileuszowych, gdy do Rzymu zjeżdżała ogromna ilość pielgrzymów, zazwyczaj kończyło się to straszliwymi epidemiami. Może w to cieżko uwierzyć, ale lata jubileusze były zawsze początkiem fali chorób wenerycznych, których epidemie w krótkim czasie obiegały świat. Tacy papieże jak Juliusz II sami ciężko chorowali na syfilis.

Do Polski ta urocza choroba trafiła w 1495 roku, przywieziona przez damę, która wracała z pielgrzymki do Rzymu (jakżeby inaczej). Wystarczyło kilka lat a chorowała na nią połowa dworu. Rosjanie nazywali wtedy syfilis „polską chorobą”:)

P.S.

Tzw pas cnoty, nie był (jak naiwnie wielu historyków twierdzi) sposobem zabezpieczenia wierności żon krzyżowców. Noszenie tego przyrządu dłużej niż kilka dni skutkowaloby otarciami, urazami i poważnymi problemami zdrowotnymi, związanymi już nie tylko z brakiem higieny, a wręcz nawarstwieniem nieczystości w tych bardzo newralgicznych miejscach. Pasy cnoty kobiety nosiły by zabezpieczyć się przed gwałtem (czasami miały one też uniemożliwiać masturbację), który był jedną z ulubionych metod pognębienia sąsiada, a także stanowił nieodłączny element przejścia różnego rodzaju zbrojnych oddziałów.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura