Ryuuk Ryuuk
2827
BLOG

Bizancjum – cesarstwo Chrystusa

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

To właśnie Bizancjum (a nie Rzym, jak wielu uważa) było prawdziwym spadkobiercą starożytnego świata (Grecji oraz Imperium Romanum). W XI wieku cesarstwo było największym i najbardziej stabilnym organizmem w świecie chrześcijańskim. Za rządów dynastii macedońskiej odbudowano dawną potęgę, a jego sytuacja wewnętrzna prezentowała się dokonale (w przeciwieństwie do Zachodu, gdzie trwała dezurbanizacja, powrót do gospodarki naturalnej i upadek cywilizacji). W Bizancjum rozwijały się miasta, skupiające najważniejsze szlaki handlowe, a zdrowy system finansów był podstawą gospodarki.

Stolica cesarstwa, Konstantynopol, budził we wszystkich podziw i szacunek. Nazywano go „Królową Miast” i „Źrenicą Wszechmiast”. Trudno uwierzyć, ale dwie trzecie bogactw świata była zgromadzona właśnie w Konstantynopolu! Co prawda hiszpańska Kordoba była prawdopodobnie równie wielka, a Bagdad jeszcze większy, jednak te miasta należały do świata Islamu i były znacznie uboższe.

Ogromna armia i flota zapewniały bezpieczeństwo, a dodać do tego należy posiadanie przez Bizancjum cudownej broni średniowiecza, ognia greckiego.

Jednak to wszystko było jedynie fasadą. W rzeczywistości Cesarstwo Bizantyjskie nieustannie funkcjonowało na krawędzi katastrofy. Mimo ogromnych dochodów z kontroli szlaków handlowych, skarb państwa musiano zapełniać metodą straszliwego uścisku fiskalnego chłopstwa, które traktowano jak niewolników (niezwykle częste były bunty oraz ucieczki). Na absurdalną wręcz skalę rozbudowano biurokrację (od urzedników, przez poborców podatkowych, aż do sił czysto policyjnych), która miała zapewniać ściąganie podatków.

Wstęp do elity politycznej zapewniało doskonałe wykształcenie (takich ludzi było 200-300 w jednym pokoleniu), kastracja (eunuchowie nie mogli zasiąść na tronie), oraz tradycyjne łapówki (korupcja w imperium była wszechobecna). Dla nowych urzędników masowo tworzono dziwaczne stanowiska i wymyślano nowe tytuły, jednak pensje były tak ogromne, że niektórzy odbierali je w towarzystwie pomocników, by unieść ciężkie worki ze złotem.

Politykę cesarstwa w maksymalnym stopniu przenikał czynnik religijny. Bizancjum naprawdę uważało się za cesarstwo Chrystusowe, afirmację Królestwa Bożego na Ziemi. Duchowieństwo było najważniejszą częścią ogromnej machiny biurokratycznej. Nie tylko władza, ale też trzecia część ziemi ogromnego kraju znajdowała się w rękach koscioła (i ta część stale się powiększała), będąc zarazem wyjętą z obowiązku płacenia podatków. Niezwykle ważnym czynnikiem była też ogromna liczba zakonów (podobno 20% społeczeństwa była mnichami!) i ich silna rola opiniotwórcza.

Ciekawostką był też styl duchowego zycia, jaki charakteryzował dwór i jego dostojników – był to dziwaczny klasztor, gdzie włosiennice nosiło się razem z drogimi klejnotami, a wszyscy oddawali się na zmianę rozpuście a następnie wręcz masochistycznej pokucie. Jednak na czas uroczystości wdziewano na siebie kapiące złotem i drogimi klejnotami szaty, starając się olśnić przybyszów.

Na dworze bizantyjskim panowała prawdziwa obłuda – na zewnątrz pobożność, w rzeczywistości koszmarna rozwiązłość obyczajów. Normalna rzeczą były wtedy „cykle” w jakich żyli przedstawicie (a głównie przedstawicielki) dworu – czas rozpusty, później czas pobytu i umartwiania się w klasztorze, później znowu rozpusta, i tak na okrągło. Obok publicznej pokuty i dysput teologicznych kwitło zepsucie i skrytobójcze mordy.

W całym imperium ogromnym problemem był alkoholizm, a pod płaszczykiem obłudnej religijności kwitło wyuzdanie seksualne. Konstantynopol, a zwłaszcza jego religijne i polityczne elity (co zwykle było równoznaczne) został wręcz napiętnowany homoseksualizmem (chociaż go teoretycznie zwalczano:)

Religia zawsze jest pasożytem, zawsze dąży do zagarniecia dla siebie największych korzyści, jednak pasożytnicza rola kościoła w Bizancjum przybrała już paradoksalne rozmiary. Ogromne pieniądze, jakie szły na utrzymanie instytucji religijnych były głównym powodem nieustannych kłopotów finansowych cesarstwa.

Mimo iż bizantyjska wojskowość przedstwiała się imponująco – doskonale wykształcone kadry dowódcze, rozbudowana sieć agenturalna, sztuka oblężnicza na wysokim poziomie – to jednak wojska złożone z rdzennych Bizantyjczyków były wyjatkowo kiepskiej jakości. W Bizancjum doszło do tego samego zjawiska, które wystąpiło kilka wieków wcześniej w Imperium Romanum – po prostu zanikał patriotyzm i niewielu już chciało walczyć za własny kraj. Najwyżsi wodzowie swoje stanowiska uzyskiwali drogą korupcji, więc by zwrócić sobie „koszty” defraudowano co tylko się dało, a nawet kierowano oddziały wojskowe do pracy w gospodarstwach.

Podobnie jak wcześniej granic Imperium Romanum bronili głównie pogańscy i heretyccy brabarzyńcy, na straży Bizancjum stanęli Normanowie, Rusowie (gwardia wareska, o czym niewielu wie, była złożona głównie ze Słowian z Rusi Kijowskiej), kontyngenty tureckie, Armeńczycy, Pieczyngowie – przyjmowano na służbę nawet wyznawców islamu.

Niewątpliwie najważniejszą częścią polityki bizantyjskiej, tak przesiąkniętej poczuciem wyższości i jednocześnie bezgranicznej pogardy do obcych, było nieustanne podjudzanie jednych przeciwko drugim. Cesarstwo masowo stosowało łapówki, by wywoływać wojny w różnych regionach świata. Było okrutne wobec słabych i uniżone wobec silnych. A poza tym, nigdy nie dotrzymywało słowa.

„Nic, co dla świętego Cesarstwa jest czynione nie może być krzywoprzysięstwem” – ta ironiczna uwaga, autorem której jest Odo z Deuil, najlepiej charakteryzuje tzw. bizantyjską dyplomację, czyli w skrócie obłudę i kłamstwa. Sami Bizantyjczycy się do tego bez wstydu przyznawali, określając dwulicowość jako miarę wykształcenia, oznakę wyższości nad niewyuczonymi prostakami. Mimo iż ta dwulicowośc zapewniła im tak długie trwanie, stanie się też jednym z głównych powodów upadku.

Zachód przez całe stulecia traktował Bizancjum jako symbol dekadencji, makiawelizmu i biurokracji. I miał rację, gdyż nie sposób znaleźć podobnego mu tak zepsutego kraju (co prawda Rzym za czasów pornokracji prezentował podobny poziom, ale obecnie jego rola mocno podupadła). Jednak ci sami ludzie drugą stronę owego „kulturowego konfliktu”, czyli łacinników (Latinusów) na czele z Rzymem, jako wyznacznikiem duchowym, traktowali bardzo ulgowo:) Chodziło o poczucie wstydu, gdyż to właśnie łaciński zachód ostatecznie zniszczył upadające cesarstwo i doprowadził do zjednoczenia oraz zwiększenia siły Islamu. Nie ulega też żadnym wątpliwościom, że Rzym po prostu zazdrościł duchowieństwu Bizancjum jego dominującej roli. Co prawda ówczesni papieże strali się już budować swoją potęgę w zachodniej Europie w zupełnie inny sposób, jednak nie można zaprzeczyć, że patrzono na Konstantynopol z nabożnym podziwem.

W XI wieku doszło do kilku wydarzeń, wobec których polityka cesarstwa poniesie klęskę i postawi Biznacjum na prostej drodze ku katastrofie. W 1055 roku abbasydzki kalif poprosił o pomoc w obronie prawdziwej wiary islamu Tughril Bega, wodza Turków Seldżuckich. Była to rzecz bez precedensu, bo oto na obrońcę wiary został mianowany Turek, a nie Arab! W 1059-1064 cesarstwo ropocznie prześladowania religijne monofizyckiej Armenii, chcąc zwalczyć herezję i doprowadzić do zjednoczenia w jednej, prawdziwej wierze (w tym wypadku chrześcijaństwa greckiego:) Wściekli Armeńczycy, którzy do tej pory stali na straży imperium i skutecznie bronili go przez najazdami Turków, teraz już zaczną troszczyć się tylko o siebie. W 1071 doszło do sławnej bitwy pod Mantzikert, która, mimo iż nie skończyła się żadną straszliwą klęską Bizancjum (jak wielu historyków pisze), to jednak wywołała polityczny chaos, wojnę domową i walkę o tron w cesarstwie. Nawet najemnicy normańscy próbowali wyciąć sobie własny kraj.

Bizancjum, ze względów finansowych nie potrafiące zebrać armii (w rok po Mantzikert z armii zniknęły już ostatecznie rodzime oddziały wojska, a najemnicy byli drodzy), zwróciło się do zachodu z prośbą o pomoc. Liczono, że uda się zgromadzić oddział rycerzy, walczący za wiarę, ale pod sztandarami Bizancjum. Bardzo się przeliczono …

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cesarstwo_Bizanty%C5%84skie

„Teokracja Bizantyjska” Steven Runciman.

„Wyprawy krzyżowe: Bizancjum” Andrzej Michałek.

„Bizancjum i wyprawy krzyżowe” Jonathan Harris.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura