Ryuuk Ryuuk
1514
BLOG

Drang nach Osten.

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Niewątpliwie każdy zna ten termin (autorstwa historiografów niemieckich!), jednak niewielu kojarzy go z tym, czym naprawdę był. Ekspansja na tereny Słowian była od zawsze czymś normalnym, ale swój właściwy wymiar zyskała dopiero wraz z powstaniem chrześcijańskiego feudalizmu.

Feudalizm nie powstał jedynie z inspiracji chrześcijaństwa, feudalizm był chrześcijaństwem a chrześcijaństwo było feudalizmem. To rodziło jednak pewne problemy. Od możnowładztwa europejskiego wymagano, by stale utrzymywało wysoki poziom zwłaszcza w dziedzinie wojskowości (budowa zamków, uzbrojenie własne i drużyny, pocztu). Prędzej czy później (było to nieuchronne) okazywało się to po prostu niemożliwe, mimo doprowadzania poddanych do nędzy. Po prostu konieczne były podboje!

I nie tylko możnowładcy (którym groziła degradacja) do tego dążyli. Także kler prowadził agresywną politykę, której celem była wojna, podboje, zwierzchnictwo nad nowymi terenami, a przede wszystkim zdobycie niewolników. Zresztą rozróżnienie pomiędzy możnowładztwem a duchowieństwem jest błędne, bo, zwłaszcza na ziemiach niemieckich (już od czasów Karola Wielkiego), różnice się niemal zatarły. Stanowisko takiego biskupa było niezwykle lukratywne i względnie bezpieczne w porównaniu z każdym innym, zatem pożądane.

I jeszcze inny fakt – papież nominował biskupów, ale jedynie z grona kandydatów, przedstawionych mu przez cesarza (czy choćby „tylko” króla Niemiec). Dlatego też taki wyższy kler niemiecki, już od Karola Wielkiego, składał się głównie z ludzi świeckich, dobrych wojowników, ale też ze zwyczajnych analfabetów – dopiero w XII i XIII wieku wymagano, by biskupem w Niemczech zostawała osoba piśmienna.

Sam Karol Wielki traktował ewentualne „niebezpieczeństwo słowiańskie” bardzo poważnie – z jego inicjatywy powstaje tzw. Limes Saxoniae i Limes Serabiae, sięgające od Dunaju aż po Bałtyk. Był to system pogranicznych marchii, początkowo mający naprawdę służyć do obrony, jednak szybko przekształcił się w wersję wybitnie ekspansywną.

Oczywiście trzeba też przyznać, że Słowianie (np. z terenów Połabskich) potrafili wielokrotnie dac się we znaki swoim zachodnim sąsiadom. Jednak ich agresywność nigdy nie przybrała formy tak skrupulatnie zorganizowanej (a jedynie łupieżczą).

Henryk I Ptasznik wprowadził w marchiach „prawo azylu” – prawo do darowania winy każdemu przestępcy, pod warunkiem że ten zgłosi się pod rozkazy władców marchii i będzie im służył w walce ze Słowianami. Jednak prawo azylu stosowano jedynie wobec rycerzy, zaś przestępców z plebsu kierowano tam jak zwykłych niewolników. Byli wyposażani w lichą broń produkowaną masowo, golono im głowy a na szyje zakładano żelazne obręcze. Była to niewola dożywotnia, co zwykle znaczyło krótka …

Jak przebiegał Drang nach Osten?

Ważne było utrzymanie rozdrobnionego etnosu słowiańskiego w stanie wojny – tu pomocne okazywały się sojusze, poparte mariażami. Germańskie księżniczki zostawały odpowiednio przygotowywane do roli „chrześcijańskich żon dla Słowian” w szkołach zakonnych, gdzie zmieniano je w prawdziwe fanatyczki religijne, ślepo posłuszne dostojnikom kościelnym. Taka germańska panna młoda wnosiła w posagu całą administrację kościelną, która, oprócz akcji misyjnej, tradycyjnie już wtedy stosowała dziesięcinę.

Dziesięcina od chwili jej wprowadzenia (jeszcze przed prawodawstwem karolińskim) wzbudzała nienawiść społeczeństwa, ponieważ zawsze (tym bardziej w przypadku Słowian) przy niej oszukiwano. Można rzec, że to było usankcjonowane oszustwo, ponieważ od orzeczeń kościelnych nie można było się odwoływać (coś jak obecne „zwroty gruntów” dla kościoła:) Dziesięcina była bardzo często powodem buntów społeczeństwa (doprowadzonego w ten sposób do nędzy), które to bunty kierowały się przeciwko władzy, sprawującej w końcu opiekę nad kościołem i poborem owego kościelnego podatku.

Oczywiście każdy inny konflikt, spór, czy zbrojne powstanie dołów społecznych był zawsze mile widziany.

Wówczas szło już łatwo – gdy władca został obalony, zginął lub został wygnany, księżniczka uciekała z dziećmi (następcą tronu) do rodzinnych Niemiec, skąd, po jakimś czasie ów prawowity następca (po odpowiedniej indoktrynacji) wracał, zwykle na czele silnego kontyngentu wojsk, do kraju. Oczywiście objęcie władzy w ten sposób prowadziło zazwyczaj do buntów, wojny domowej, często też do ataku na osłabiony w ten sposób kraj przez jakiegoś wojowniczego sąsiada.

Tego typu chrystianizacja zdarzała się, oczywiście z pewnymi poprawkami, dość często, i chociaż (przynajmniej do X wieku) przynosiła mizerne efekty (marchie posuwały się wolno w głąb terenów słowiańskich), to z pewnością mocno ona osłabiła cały etnos słowiański.

Klasycznym przykładem takiego procesu była sprawa małżeństwa Mieszka Starego i Rychezy, oraz następcy, Kazimierza Odnowiciela. Rycheza była znienawidzoną przez polskiego władcę, która ją po prostu odprawił (divortium z Galla Anonima). Sam zaś Kazimierz został „oddany na naukę” (czyli do klasztoru, oblatio z Galla) już w wieku 10 (?) lat. Rycheza wróciła do kraju razem z synem i po śmierci Mieszka została ponownie wygnana. Ah, jeszcze zdołała skraść dużą część skarbca a nawet insygnia królewskie! Wobec reakcji pogańskiej, wywołanej straszliwym panoszeniem się kleru, w kraju zapanował chaos.

Kazimierz wrócił do niego na czele oddziału wojsk niemieckich i przez pewien czas nieustannie walczył w bratobójczych wojnach. Udało mu się opanować sytuację dzięki rozsądnemu małżeństwu z Dobroniegą (z dynastii Rurykowiczów, siostrą kniazia Rusi Kijowskiej Jarosława), i uzyskanej stąd pomocy, jednak kraj został straszliwie zniszczony.

Drugą, równie ciekawą sprawą jest kwestia księcia Rościsława, władcy państwa Wielkomorawskiego, jego nieznanej z imienia niemieckiej żony, oczywiście zbrojnej pomocy niemieckiej oraz następcy tronu, Świętopełka. W ogólnych zarysach sprawa była podobna, choć dzieli je niemal dwieście lat!

Gdy w Państwie Wielkomorawskim wybuchł bunt, na Wielkie Morawy ruszyła niemiecka „pomoc”, której wyruszył naprzeciw książę Rościsław (namawiany do tego przez swoją żonę, która zabrała nawet dzieci). Jednak spotkanie nie przebiegło w rodzinnej atmosferze – książę został pojmany i oślepiony, jego orszak wymordowany, księżniczka zaś zabiła własne dzieci i albo od razu popełniła samobójstwo, albo zrobiła to później, targana wyrzutami sumienia.

Na tronie próbowano osadzić (oczywiście z dużą pomocą wojska) Świętopełka, jednak tu spotkało Niemców duże rozczarowanie – Świętopełk nie dał się zindoktrynować, stanął na czele powstania, po czym wręcz wyrżnął kilka kontyngentów wojsk biskupich, wysłanych przeciwko niemu.

Jak widać, zarówno Kazimierz Odnowiciel, jak i książę Świętopełk, nie spełnili pokładanych w nich nadziei – krew nie woda:)

Inną metodą, często powiązaną z tym procesem, była ekskomunika – oręż wówczas straszliwy, który skazywał ekskomunikowanych na prawny niebyt (każdy mógł go zabić), a razem z nim cały kraj.

Wykaz wyklinanych królów i książąt polskich: Bolesław Chrobry, Bolesław Śmiały, Władysław II, Mieszko II Lambert, Władysław Laskonogi. Henryk Brodaty, Bo­lesław Rogatka, Leszek Czarny, Henryk Probus, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki i Kazimierz Jagiellończyk.

Klątwa została rzucona na Władysława Wielkiego Laskonogiego nie dlatego, że rządził źle, bo właśnie rządził ro­zumnie i sprawiedliwie. Władysław, a w jego osobie polska władza państwo­wa, został wyklęty przez arcybiskupa Kietli­cza ponieważ taka była wola papieska. Jednak Władysław, który był bardziej poganinem niż chrześcijaninem (wierzył w słowiańskie legendy, uważał że spotkanie mnicha przynosi nieszczęście a w czasie wojny zawsze miał ze sobą czarownicę:) zupełnie się tym nie przejął i biskupa wygnał. Książę był znienawidzony przez duchowieństwo, które starało się mu przyczepić łatkę rozpustnika, rzekomo zabitego przez niemiecką dziewczynę (mniszkę), którą próbował niecnota zgwałcić – miał wtedy prawie siedemdziesiąt lat:)

Biskupi, którzy wyklęli Bolesława Śmiałego i Władysława Łokietka byli zdrajcami kraju. Żadne krętactwa pseudohistoryków nic nie pomogą na nie dające się już wymazać z Galla słowo "traditor" (zdrajca), wypowiedziane o biskupie Stanisławie. Pikanterii dodaje fakt, że zdrajca biskup Stanisław, został ogłoszony świętym oraz patronem Polski:)

Ekskomuniką grożono nawet Władysławowi Jagielle, oczywiście w związku ze sprawą krzyżaków. Na soborze w Konstancji w 1415 roku, śmiała działalność polskiej delegacji wywołała tak duże poruszenie, że papież Marcin V posunął się do takiej groźby. Gdy w odpowiedzi sam Zawisza Czarny z Garbowa wraz z Januszem z Tuliszkowa stanowczo oświadczyli, że honoru króla i narodu będą bronić słowem i orężem, ich oświadczenie wywołało konsternację - papież, obawiając się ponownych rękoczynów (wcześniej Polacy wyważyli drzwi pałacu papieskiego a jego zbrojnych poturbowali), zaniechał gróźb.

Na rok 1147 datuje się krucjata przeciwko Słowianom połabskim, której skala była znacznie większa niż każda inna, nawet wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej nie mogły się z nią równać.

Gdy mimo iż zupełnie wygasł w Europie entuzjazm krucjatowy, to jednak zdołano zorganizować przeciwko heretykom słowiańskim (husytom) aż pięć krucjat (1420-1433), głównie z terenów niemieckich.

Na nasz kraj także ruszały święte wojny – gdy legat papieski Gwidon rzucił klątwę na Mieszka III Starego i Bolesława IV Kędzierzawego, cesarz Fryderyk Barbarossa ruszył w 1157 roku na Polskę (by rzekomo osadzić na tronie Władysława II Wygnańca, także wyklętego:). Jednak jego „krucjata” zakończyła się mizernym sukcesem.

Papież Aleksander IV ogłosił 29 marca 1257 roku we­zwanie do krucjaty przeciw księciu Bolesławowi Rogatce (wyklinany trzykrotnie przez biskupa wrocławskiego Tomasza). Do krucjaty został wezwany arcybiskup magdeburski a jej uczestnikom tradycyjnie obiecano odpuszczenie grzechów. Jednak chyba nie zależało ludziom na odpuszczeniu grze­chów przez papieża, bo nikt (poza grupką szaleńców i idiotów) do krucjaty przeciw księciu Bolesławowi się nie pokwapił; książę ów żył sobie po klątwie szczęśliwie jeszcze kilkanaście lat i przeżył tych wszyst­kich, którzy go wyklinali. Oczywiście jest rozpowszechniana żenująca wersja, iż książę Bolesław ostatecznie ukorzył się przed biskupem …

„Słowiańszczyzna pierwotna” Gerard Labuda.

„Słowianie Zachodni. Początki państwowości” Andrzej Michałek.

„Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna” Witold Hensel.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura