Ryuuk Ryuuk
1364
BLOG

Tajemnicza degeneracja.

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Jest to niewątpliwie jedna z największych i dotąd niewyjaśnionych (teoretycznie) tajemnic historii. Z pewnością wielu z was spotkało się z terminem „degeneracja imperium/Rzymu”, tyle tylko, że używanym w wielorakim znaczeniu …

Mniej więcej od II/III do niemal X wieku wśród społeczeństwa imperium występuje straszliwa degeneracja, tak fizyczna jak i intelektualna. Legioniści zaczęli niemal karleć i pod względem fizycznym przestali spełniać wymogi odnośnie kondycji fizycznej. Obniżała się długość ich życia i bardzo wzrosła podatność na choroby. Pseudo-Maurycjusz w swoim Strategikonie (VI/VII wiek) pisze o fatalnym stanie fizycznym legionistów italskich, którzy już nawet nie potrafili napiąć łuku, tradycyjnie obsługiwanego przez Germanów i Słowian. Wiadomo, że wśród rodów patrycjuszowskich była coraz powszechniejsza bezpłodność, a nawet, co już jest szokujące, degeneracja fizyczna i psychiczne skłonności dewiacyjne.

Już w II wieku według Oryzbazjusza (Zbiory Lekarskie) niemal połowa mężczyzn-możnowładców była impotentami. Jednak najbardziej wstrząsające jest gwałtowne obniżenie się poziomu intelektualnego elit społecznych. Przeczytajcie mowę Peryklesa nad grobem bohaterów, Obronę Sokratesa, czy filipiki Demostenesa (wszyscy przed naszą erą) i porównajcie je z „dziełami” Orygenesa, Augustyna, Euzebiusza z Cezarei, czy choćby Cezarego z Arles. Niewątpliwie ci ostatni osiągnęli żenująco niski poziom i nawet nie mogą marzyć, by dorównać swoim wielkim poprzednikom.

Dlaczego tak się działo? Jednym z popularnych tłumaczeń jest fakt, że kanalizacja wodociągowa Rzymu i innych dużych miast zbudowana była z ołowiu. To z pewnością mogło wpłynąć w pewien sposób na zdrowie i np. bezpłodność, podatność na choroby, mimo iż ta degeneracja objęła też regiony wiejskie (bez ołowiu:). Oczywiście pod wpływem chrześcijan korzystanie z łaźni zostało znacznie ograniczone. Jednak bardziej niż wodociągi sprawcami mogły być kotły powlekane ołowiem, które służyły do produkcji wina, jak i ołowiane sztućce w powszechnym użyciu. Analiza kości dawnych mieszkańców Rzymu udowodniła, że zatrucie ich organizmów jest faktem.

Niewątpliwą ciekawostką jest stwierdzony fakt wpływu nadmiaru ołowiu na nie tylko pewne skłonności dewiacyjne i okrucieństwo, ale też na halucynacje …

Drugim tłumaczeniem może być panująca wtedy pandemia „legionarii” (legionelozy, choroby legionistów), choroby małoobjawowej, przypominającej grypę. Legioneloza występuje do dziś, oficjalnie ja wyizolowano w 1976 roku (w niektórych jaccuzi pojawia się Legionella pneumophila:). To również jest możliwe, ale znowu trudno uwierzyć, że skala tej choroby była tak ogromna. Zresztą wylęgarnią bakterii były znowu łaźnie, z których przecież przestawano korzystać, zgodnie z chrześcijańskim zwyczajem. Co prawda legioniści posiadali własne łaźnie w swoich obozach, ale to przecież ograniczałoby chorobę wyłącznie do wojska.

Zdecydowanie trzeba było czegoś więcej.

Wraz z chwilą dominacji chrześcijaństwa kult zdrowego i silnego ciała zaniknął i został zastąpiony kultem brzydoty, choroby i brudu. Dochodziło do tego, że zdrowi starali się zdeformować swój wygląd, coraz więcej ludzi przez całe życie się nie myło. W Konstantynopolu niektórzy nosili sztuczne garby (czasami nawet dzieci deformowano!), utykali lub zanosili się rzekomym kaszlem – kaleki były miłe bogu a samo cierpienie miało przecież uszlachetniać.

W całym imperium ogromnym problemem był alkoholizm, a pod płaszczykiem obłudnej religijności kwitło wyuzdanie seksualne. Rzym i Konstantynopol, a zwłaszcza jego religijne i polityczne elity (co zwykle było równoznaczne) został wręcz napiętnowany homoseksualizmem (chociaż go teoretycznie zwalczano:)

Powszechny jest pogląd, że pogański Rzym był strasznie zepsuty a z chwilą przyjęcia przez niego chrześcijaństwa, nastąpiło tam moralne odrodzenie. Niektórzy historycy nawet zastanawiają się, jak rozpustny Rzym mógł przyjąć tak surowe zasady moralne:) To oczywiście totalna bzdura, ponieważ pod tym względem wiele się zmieniło, ale tylko na gorsze. Rzecz jasna już w czasach pogańskich wielu członków rzymskich elit charakteryzowało się moralną degeneracją (którą z taką lubością przedstawia się w literaturze i filmie), jednak tak naprawdę wśród społeczeństwa powszechny był kult rzymskiej wstrzemięźliwości i umiaru. Dopiero wraz ze zdobyciem władzy przez chrześcijaństwo (takim dziwnym trafem), Rzym (Bizancjum w jeszcze większym stopniu) zaczyna się charakteryzować powszechnym upadkiem moralnym.

Oczywiście wraz ze schyłkiem republiki do imperium wkradły się pewne niepokojące tendencje – niechęć Rzymian do zawierania związków małżeńskim i coraz częstsze rozwody. Dlatego też późniejsi cesarze starali się podnieść rangę małżeństw i ograniczyć rozwody, także przy pomocy prawa.

Barbarzyńcy, mimo iż służyli w imperialnej armii, traktowali wszystkich Rzymian i Bizantyjczyków ze skrajną pogardą, jak dewiantów seksualnych. Dochodziło do tego, że np. Germanie obserwowali uważnie swoich ziomków wracających ze służby w legionach, czy aby nie skazili się zepsuciem. Typowym zwyczajem dowódców imperialnej armii było zabieranie na wyprawy wojenne swoich żon, których obowiązkiem były głośne „ach” i „och” – miało to przekonać barbarzyńskich wojowników, że ich przywódcy nie są zboczeńcami.

Co ciekawe, gdyby nie ci właśnie pogańscy barbarzyńcy, którzy tak naprawdę umożliwiali trwałość legionom i dopływ świeżej krwi (jaki nieustannie zapewniali), imperium upadłoby, czy raczej zgniłoby znacznie wcześniej. Popularny stał się wtedy zwyczaj adopcji barbarzyńskich dzieci, by zachować ciągłość rodu. Bogate damy, gdy ich mężowie nie potrafili dać im dziecka, oczywiście szukały „zastępców”, zwykle wśród barbarzyńców. Ciekawostką jest także to, że podobno barbarzyńcy byli odporni na ową degenerację jedynie w pierwszym pokoleniu – ich dzieci już nie …

Jak już wspomniałem, ta degeneracja jest wciąż tajemnicą:) Tak naprawdę jedynym wyjaśnieniem może być chrześcijański kult brudu. To właśnie ta pogarda dla czystości ciała (która miała niejako zagrażać czystości duszy), a która była usilnie propagowana w chrześcijaństwie (poparta autorytetami m.in. św. Hieronima i św. Augustyna), w największym stopniu przyczyniła się do tej niepokojącej plagi. Już wkrótce, bo w 541 roku świat obiegnie pandemia dżumy dymieniczej, która w chrześcijaństwie przybierze straszliwe rozmiary (podobnie jak epidemia „czarnej śmierci” w XIV wieku) – skala tych pandemii do dnia dzisiejszego zaskakuje.

Chrześcijański kult brudu będzie jeszcze długo święcić triumfy, jednak na początku swego powstania przybrał on wręcz absurdalne rozmiary. Obecnym ludziom trudno jest to sobie wyobrazić (podobnie zresztą jak ówczesnym poganom, którzy byli raczej czyści), ale wówczas brud i smród wśród chrześcijan był wręcz szokujący. Ideałem była jedna kąpiel w życiu, ale podczas chrztu. Nie tylko zwykli pobożni chrześcijanie, ale także elity dworskie (u nich to była wręcz kwestia prestiżu!) cuchnęli na kilometr, spali w zapluskwionych łożach, wręcz ostentacyjnie się brudzili. I niestety, ale zdecydowanie celowały w tym kobiety … Nie było wskazane, by ciężarne zasięgały rad lekarzy, nawet poród i dalsze wychowywanie dzieci były także skażone brudem.

Fajny artykuł o „ołowianym diable”:

http://www.ptmag.pl/index.html?id=56589&location=f&msg=1&lang_id=PL

Polecam też doskonałą książkę „Historia brudu”, autor: Katherine Ashenburg.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura