Ryuuk Ryuuk
486
BLOG

Dlaczego filmowy DC Comics jest „zgniły”

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 6

Nie da się ukryć, że DC Comics, powierzając Warner Bros. tworzenie swojego filmowego uniwersum popełniło straszliwy błąd. Nie wiem, czy kłócą się tam o pieniądze, czy nie potrafią dojść do porozumienia w jakiś innych sprawach, czy w końcu złożono ten projekt w ręce kompletnych idiotów, ale jest źle, nawet bardzo źle.

Man of Steel (2013) - o tym jak Superman schował gatki w spodnie

Dlaczego filmowy DC Comics jest „zgniły”

Otwierająca ten cały interes opowieść o Supermanie zawiodła oczekiwania (dostała na rotten tomatoes 56% - czyli została uznana za … zgniłka:) Dla porównania – otwarcie Marvela (Iron Man), dostało aż 96%. Tak więc Człowiek ze stali mocno rozczarował, także finansowo.

Twórcy filmu zrezygnowali nie tylko z gatek na wierzchu, nie tylko porzucili popularny motyw trójkąta miłosnego (Clark/Lois/Superman), ale też wprowadzili bohatera w wieczną zadumę, Wręcz czekałem na Supermana lewitującego w pozycji lotosu. Najbardziej jednak drażniąca była jego dziwna bezwolność. Clark sam z siebie nie robi nic. Przybrany ojciec każe mu pozostać w ukryciu, więc ten nie robi nic i patrzy z rozpaczą na jego śmierć. Biologiczny każe mu się ujawnić, więc ten się ujawnia.

Ale ostatecznie, patrząc pod kątem całości projektu, nie było aż tak źle. Efekty specjalne stały na bardzo wysokim poziomie, sceny kryptoniańskich walk były po prostu rewelacyjne. W końcu realnie pokazano lot Supermana, jego przerażającą moc. Bijatyka na ulicach Smallville to klasa sama w sobie. Aktorzy również świetnie sobie radzą, mimo nie zawsze szczęśliwie rozpisanych ról (wydawca gazety zabraniający publikacji artykułu, bo świat nie jest na niego gotowy).

Reasumując – nie było dobrze, ale i nie było tak źle, by od razu wpadać w panikę. Problem jednak w tym, że zamiast szybko zrealizować następny film, zrobiono coś bardzo złego - po „Man of Steel” nastała cisza … i trwała niemal trzy lata.

Batman vs Superman: Dawn of Justice (2016), czyli przerost formy nad treścią

Dlaczego filmowy DC Comics jest „zgniły”

W tym filmie schrzaniono niemal wszystko. Już sam pomysł, by oprzeć scenariusz na „Dark Knight Returns” był wielkim błędem. Historia powrotu mrocznego rycerza autorstwa Franka Millera jest rewelacyjna, jednak jej dystopijna wizja jest bardzo kontrowersyjna i absolutnie nie nadaje się na początek ekranizacji. To coś, co można się opowiedzieć dopiero po kilku (co najmniej) latach. Do tego po heroicznym pojedynku Batmana z Supermanem, dokonano nagłego zwrotu i wprowadzono Doomsdaya … Warto zaznaczyć, że to nie jedyny mix - wyciągnięto inne, niezwykle ważne historie, jak Flashpoint Paradox, czy stylistykę z „Gods among Us”. Pomieszanie bez ładu i składu. Wszystko kończy się śmiercią Supermana. Do pełni absurdu brakowało Bane’a i śmierci Batmana.

Zaserwowano nam historię zmiksowaną z kilku opowieści, upstrzoną całą masą flashbacków, wstawek i odniesień, przeładowanie formy nad treścią. Można odnieść wrażenie, że twórcy chcieli zbudować uniwersum zaledwie jednym filmem, zamiast budować je przez kilka:)

Wonder Woman pojawia się filmie w sposób, który może zmylić. Gdybym nie wiedział o kogo chodzi, to początkowo wziąłbym ją za Catwoman … Poza tym, Gal Godot nie jest najlepszym wyborem – jest nie tylko mało posągowa, jak na Dianę (zwłaszcza gdy się ją zestawi ze sławną Lyndą Carter:), ale i niespecjalnie radzi sobie na ekranie. Superman wciąż medytuje, choć nie przeszkadza mu to w zabijaniu. Batmana gra Ben Affleck, który w 2003 niemal wykończył filmowo Daredevila … nie udało się, więc teraz próbuje to samo zrobić z gackiem. Doomsday to karykatura, ale nie aż taka jak Lex Luthor, bo zamiast geniusza zbrodni zaserwowano nam rozpieszczonego dzieciaka …

Ten film jest zwyczajnie kiepski, na szczęście z rewelacyjnymi (znowu) efektami specjalnymi i świetnie wyreżyserowanymi scenami walk. Tu nie ma wątpliwości – dla samej sceny walki Batmana z terrorystami warto obejrzeć film.

Rotten tomatoes przyznało Batman vs Superman ledwie 26%, czyli określiło go jako bardzo zgniły. Skończyło się tym, że Zack Snyder został odsunięty od reżyserowania i porzucono jego wizję.

Suicide Squad (2016), czyli film niepotrzebny

Dlaczego filmowy DC Comics jest „zgniły”

Pierwszy film był taki sobie, drugi był kiepski, więc zgodnie z tendencją trzeci jest po prostu fatalny. Film nie wiadomo dlaczego zrobiony, opisujący przygody drugorzędnych postaci, które nie mają żadnego wpływu na uniwersum. Zamiast zrealizować film z jedną z kluczowych postaci (Cyborg, Flash, Aquaman), to odsuwa się je na lata, długo po planowanym wejściu Justice League, które powinno być ukoronowaniem cyklu. Zamiast tego mamy trochę zabawną (z założenia) historyjkę, wzorowaną na Guardians of the Galaxy.

Jest to też film prezentujący nam chyba najgorszy czarny charakter w historii komiksowych ekranizacji, bo Enchantress wyróżnia się na plus tylko kręceniem biodrami. Joker z kolei, gdyby nie jego rechot, mógłby uchodzić za ruskiego gangstera. Harley Quin w skrytości ducha marzy o byciu kurą domową (!), Diablo okazuje się prawdziwym demonem, zaś Killer Croc … brak słów … już za samą jego charakteryzację powinni zastrzelić autorów.

Do tego film jest koszmarnie pocięty, w skali jaka dotąd nie miała miejsca, nawet Batman vs Superman nie doświadczył takiej ingerencji. Można odnieść wrażenie, że do roboty wzięła się gromada pijaków z nożyczkami. W efekcie otrzymujemy strzępy scen, a niektóre z postaci są tak pokaleczone, że nie wiadomo dlaczego są w ogóle obecne na ekranie.

Największa wada - w odróżnieniu od poprzednich filmów Legion Samobójców (jak przetłumaczono tytuł) nie ma tak dobrych efektów specjalnych, ani tak doskonale wyreżyserowanych scen walk. Zabrakło nawet tego …

Suicide squad został oczywiście rozjechany w opiniach widzów i krytyków, ale wtedy w jego obronie stanęli zagorzali fani – najpierw napisali petycję, by zlikwidować rotten tomatoes … później tłumnie wyruszyli, by poprawić filmowi wyniki. Niewiele to zmieniło, bo ma on w dalszym ciągu kiepskie recenzje. Mimo nieciekawej atmosfery reżyser David Ayer niedawno oświadczył, że film przekroczył już próg rentowności, czyli zarobił ponad 750 mln USD (aż tyle kosztowała jego ekranizacja i akcja promocyjna). To jest naprawdę bardzo zły znak, bo utwierdzi to autorów tej szmiry, że warto iść taką drogą.

Czarno widzę przyszłość uniwersum DC. Mimo posiadania ogromnych możliwości, praw do ikonograficznych wręcz postaci, całej masy znakomitych animacji mogących służyć jako wzorzec, ewidentnie sobie nie radzą.

Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź może być tylko jedna – zajmują się tym ludzie, którzy nie mają bladego pojęcia o tematyce, interesuje ich tylko zarabianie szmalu.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura