Ryuuk Ryuuk
1020
BLOG

Król Stanisław Leszczyński

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Najdłużej żyjący polski król, wybrany dwukrotnie, ale tak naprawdę nigdy nie pełniący swej godności. Problem z tą postacią jest taki, że różnego rodzaju historycy, felietoniści, czy choćby pisarze, nie potrafią się do niej odnieść:) Przedstawiają go raz jako marionetkę króla Szwecji, bezwolną i nieudolną. Inni widzą go jako władcę mądrego, tragicznego, który mógłby stać ratunkiem dla kraju, jednak zbieg pewnych okoliczności sprawił, że ostatnia szansa została zaprzepaszczona. Są i tacy, co go w ogóle nie zauważają, uważając, że w odróżnieniu do królów pełnoprawnych (Augusta II i Augusta III), Stanisław Leszczyński był … niepełnoprawny:)

Warto nieco pochylić się nad Leszczyńskim, gdyż jego losy, elekcje go wybierające, wreszcie obecne rozterki felietonistów, doskonale oddają tragiczny stan, w jakim się Rzeczpospolita wówczas się znajdowała, a który (ów stan) tak trudno rzetelnie ocenić.

Trzeba zaakcentować kilka spraw. Przede wszystkim – Stanisław Leszczyński był królem Polski. Zasługiwał na ten tytuł co najmniej równie mocno, jak obaj Sasowie. To prawda, że pierwsza elekcja odbyła się pod lufami szwedzkich armat, jednak podobnie (nawet gorzej) było ze wspomnianymi Sasami. August II Mocny nawet nie został wybrany (wygrał książę Conti), tylko „osadzony”. August III również przegrał elekcję (właśnie z Leszczyńskim), i wylądował na polskim tronie w podobny sposób jak ojciec. Niewątpliwie Leszczyński ma nad Sasami pewną przewagę, zarówno moralną jak i prawną:)

Nie był też Leszczyński, czy nie miał być, marionetką Karola XII. Warto na sprawę spojrzeć ze szwedzkiej strony. Dla Karola największym zagrożeniem była oczywiście Rosja, co do tego nie ma wątpliwości. Udało mu się zastraszyć kraje europejskie (które na dodatek patrzyłyby na upadającego cara z satysfakcją), jednak ówczesna Rosja była wyzwaniem nawet dla takiego wojskowego geniusza, jakim niewątpliwie był Karol XII. Potrzebował realnego sojusznika, nie teoretycznego, trzymanego pod butem. Szwed wybrał na polskiego króla kogoś, kto stanowił niemalże jego przeciwieństwo – Leszczyński był doskonale wykształcony i kulturalny, potrafił brylować na europejskich dworach. Stanowiłby doskonałe uzupełnienie Szweda, który, mimo iż bardzo inteligentny i obdarzony niezwykłym talentem wojskowym, to miał maniery żołdaka, spał z końmi i jadał nie używając sztućców. Oczywiście nie ma co gdybać, gdyż wszystkie śmiałe plany (włączenie do sprawy Kozaków i Chanatu) poszły z dymem po straszliwej klęsce pod Połtawą, jednak warto zaznaczyć, że cele Karola leżały dalej … również rola, jaką miał odegrać polski król, nie ograniczała się do „marionetkowania”.

Z drugiej jednak strony traktowanie Leszczyńskiego jako postaci tragicznej, jest też trochę na wyrost. Oczywiście musiał uciekać z kraju, tułał się po Europie, nasyłano na niego zabójców (nasyłał August II Sas), próbował raz nawet obalić Augusta II siłą, na czele wojsk tureckich i tatarskich. Dość niemrawe działanie zostało utrącone przez cara i cesarza. Leszczyński potem panował w szwedzkim Księstwie Dwóch Mostów, skąd także musiał zmykać. Wreszcie trafił do Francji, i dziwnym zrządzeniem losu, król Ludwik XV na swą małżonkę wybrał (z grona najwspanialszych księżniczek Europy) córkę Leszczyńskiego, Marię.

Król Stanisław Leszczyński

Sposób, w jaki przedstawił Leszczyńskiego Matejko (ubranie, fryzura i wąsy), miał sugerować szlacheckość i sarmackość nieszczęsnego króla. Nieco na wyrost, gdyż Leszczyński był światowcem pełną gębą i nosił się częściej z cudzoziemska. To zresztą nie ma znaczenia, gdyż np. taki Sobieski nosił się jak szlachcic, a w rzeczywistości był bardziej profrancuski. August II, mimo iż Sas, to w Polsce ostentacyjnie był bardzo szlachecki:)

Po śmierci Augusta II Sasa Leszczyński jeszcze raz kandydował do polskiego tronu … i nawet wygrał. Do kraju przybył w przebraniu kupca, potajemnie. 12 września 1733 roku sejm elekcyjny większością głosów wybrał go królem, co oczywiście spowodowało natychmiastową zbrojną interwencję Rosji, Austrii i Saksonii. Wojna sukcesyjna polska, jaka wtedy wybuchła, jest mało znana, jednak stała się ona ostatecznym końcem podmiotowości Rzeczpospolitej na arenie międzynarodowej. I tak to się wszystko skończyło – jedno z najpotężniejszych mocarstw na kontynencie, które jednocześnie było chwalone za mądrość i tolerancję, stało się ciemnym kołtunem, którego głos nie miał już żadnego znaczenia. Warto jednak podkreślić, że głównym powodem upadku Rzeczpospolitej nie była przegrana wojna sukcesyjna, nawet nie rządy Sasów. Głównym powodem była prowadzona przez z górą 100 lat (od Zygmunta III Wazy do Jana Sobieskiego) fatalna polityka, powolna papieżowi i cesarzowi.

Czy Leszczyński byłby dobrym królem, to już inne pytanie. Z tego co o nim wiemy, to dobrze się zapisał jako władca księstwa Baru i Lotaryngii, które to otrzymał od króla Francji w dożywotne władanie. Rządził tam przez 30 lat mądrze i sprawiedliwie, zapisując się w pamięci poddanych jako król-dobrodziej. Dbał o handel, rozbudowywał miasta i wsie, stawiał spichlerze na wypadek nieurodzaju, budował przytułki dla bezdomnych, bardzo dbał o szkolnictwo. Nic zatem dziwnego, że po swej śmierci był szczerze opłakiwany.

Swoje poglądy przedstawił w niezwykle interesującym dziele: „Głos wolny wolność ubezpieczający”. Autorem był prawdopodobnie Mateusz Białłozor, jednak Leszczyński tezy tam zawarte gorąco popierał – zniesienie poddaństwa chłopów, obdarzenie ich wolnością osobistą i oczynszowanie, dbałość o przemysł i handel, wzmocnienie władzy centralnej, ograniczenie liberum veto, 100-tysięczną armię. Traktat polityczny zaświadcza o mądrości politycznej Leszczyńskiego.

Z pewnością, gdyby dostał taką szansę, Stanisław Leszczyński byłby równie dobrym królem jak księciem, tyle że … 100 lat wcześniej. W czasach w których przyszło mu żyć, nie było na to cienia szansy. Rzeczpospolita dogorywała. To co przez wiek zrobili Wazowie i Sobieski, było już nie do odrobienia. Trzy złowieszcze orły, które utuczyły się na głupocie i fanatyzmie religijnym polskich królów, były po prostu zbyt silne. Przed katastrofą nic nie mogło nas uratować.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura