Ryuuk Ryuuk
875
BLOG

Jak papież uratował Chiny przed katolicyzmem

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Gdyby nie Klemens XI, to zamiast miliarda (z kawałkiem) chińskich komunistów mielibyśmy kilka miliardów chińskich katolików … taki kiedyś krążył dowcip:) Żartowano też, że Klemens XI w pewien sposób uratował Chiny, może nawet cały świat – nadmierna ilość katolików (biorąc pod uwagę poglądy kościoła wobec regulacji narodzin) to już nierozwiązywalne problemy z brakiem przestrzeni życiowej, głodem, niedostatkiem surowców naturalnych … czyli prawdziwa światowa katastrofa.

Jak Klemens XI uratował świat przed nadmierną liczbą katolików? Należy tu umieścić parę słów wyjaśnienia. Jezuici uzyskali w 1692 roku od cesarza Kang Hi (Kangxi) zezwolenie na nauczanie chrześcijaństwa. Jak zwykle w takim wypadku problemem były obecne religie. Oczywiście Chińczycy od wieków trzymali się też swoich zwyczajów, w których oddaje się cześć przodkom – tabliczki, kadzidła, itd.

Trzeba przyznać, że jezuici już na samym początku spotkali się w Chinach z wyjątkowo przychylnym przyjęciem ze strony ich mądrego i tolerancyjnego cesarza. Sami też, co może się wydawać zaskakujące, zaczęli szanować owe pogańskie praktyki. Oczywiście nie wynikało to z jezuickiej tolerancji (coś takiego w ogóle nie istniało:), tylko było częścią długofalowego planu ich działalności misjonarskiej. Jezuici owe zwyczaje pragnęli usunąć, tyle że stopniowo i łagodnie, gdy już zdobędą wystarczającą władzę. Dzięki tej ugodowej postawie zaczęli odnosić ogromne sukcesy. Jednak nie tylko jezuici przebywali w Chinach. Już od 1631 roku byli tam dominikanie, którzy krzywym okiem patrzyli na sukcesy jezuitów.

W 1643 roku dominikanin Morales wysłał do Rzymu siedemnaście jezuickich twierdzeń, z prośbą o ich potępienie. Inkwizycja (oczywiście pod przewodnictwem dominikanów:), udzieliła mu

poparcia. Innocenty X zgodził się, że jezuici powinni spakować manatki aż do czasu dalszego

zbadania sprawy. Z kolei papież Aleksander VI przyznał rację jezuitom. Jeden z nich (Martini) dowodził, że potępienie obrzędów uczyniłoby nawrócenia niemożliwymi. Specjalne badania miały też wykazać, że Chińczycy mają wyobrażenie jednego Boga, który w swej zgodności z katolicką doktryną nie ma wśród pogan odpowiednika.

Przełomowym okazał się rok 1692. Jezuici osiągnęli wówczas to, nad czym pracowali od dawna. Cesarz Kang Hi zezwolił im na nauczanie na całym obszarze swego cesarstwa, oraz nawracać każdego, kogo tylko uznają za stosowne. Jezuici byli nawet przekonani, że Kang Hi ze swoją ogromną władzą i prestiżem będzie chińskim Konstantynem (!), i będzie w stanie rzucić całe cesarstwo do stóp Chrystusa.

Wkrótce jednak Klemens XI wstąpił na papieski tron. Ten niesłychanie arogancki papież wysłał do Pekinu biskupa, swojego osobistego przedstawiciela, by ten zbadał sprawę na miejscu. Biskup, bardzo nierozsądnie potępił obrzędy jako bałwochwalcze, a do tego zrobił to publicznie. Cesarz, zaskoczony tym, że chrześcijanie są nie tylko podzieleni, ale i nienawidzą się nawzajem, rzucającego klątwy biskupa uwięził, następnie wypędził do Makao.

Klemens uwięzienie swego legata odebrał jako osobistą zniewagę, a na tym punkcie papież był bardzo przeczulony. Dostało się jezuitom. Płonąc świętym papież gniewem zaaprobował wszystkie wyroki Inkwizycji skierowane przeciw jezuitom. Od roku 1715 każdy misjonarz w Chinach musiał zaprzysiąc nienawiść do chińskich obrzędów i przyrzec, że nigdy nie będzie ich tolerował. Pewny siebie Klemens ogłosił, że usunie chwasty i uczyni chińską glebę bardziej żyzną katolicyzmowi …

W 1715 roku papież wydał swoją niesławną bullę Ex Illa Die. Los misjonarstwa w Chinach został w zasadzie przesądzony.

Kolejny cesarz Jung-Ching (Yongzheng), wypędził jezuitów, ale stało się to nie dlatego, że był nietolerancyjny. Było dokładnie odwrotnie - stało się to dlatego, że nietolerancyjni byli jezuici. Posłuszni misjonarze robili co mogli, by uczynić chińską glebę bardziej żyzną (wedle słów papieża:) - usilnie starali się wyplenić tradycyjne chińskie obrzędy. Jednocześnie kontynuowali własne międzyzakonne waśnie. Jezuici sami podają słowa, które wyrzekł do nich ów niezwykle mądry cesarz: 'Wiem, że wasza religia jest nietolerancyjna. Wiem, czegoście dokonali w Manili i w Japonii. Oszukaliście mego ojca, ale nie łudźcie się nadzieją, że oszukacie i mnie". W 1724 w Chinach wydano zakaz wyznawania religii chrześcijańskiej.

Głupia i żenująca bulla Ex Illa Die rozpłynęła się bez śladu w 1939 roku. Kongregacja Propagandy Wiary tak jakby ją unieważniła … choć trudno jest tą decyzję wytłumaczyć zgodnie z prawem kanonicznym:)

Zdumiewające jest w całej historii zestawienie, najlepiej pokazujące kulturowy kontrast. Prawdziwa chińska tolerancja i fałszywa, jezuicka. Szlachetny cesarz Państwa Środka i prymityw w tiarze.

Wolter „Traktat o tolerancji”

Peter da Rosa „Namiestnicy Chrystusa”

Witold Rogoziński „Historia Chin”

P.S.

To oczywiście nie koniec przygód zakonników chrześcijańskich w Chinach. Tacy jezuici przetrwali w ukryciu przez wieki. Wytrzymali kasatę Towarzystwa w Chinach przez króla Portugalii, następnie zniesienie jezuitów na świecie. Na pewien czas, po roku 1775 mieli zniknąć z mapy Chin, co było związane z ogłoszeniem brewe papieża. Jednak nawet wtedy nie zaprzestali działalności, związanej z zarządzaniem pozostawionymi przez zakon dziełami. Rok 1785 powinien przejść do legendy. Wówczas prawie wszyscy misjonarze jezuiccy Pekinu się poekskomunikowali (to było chyba ich ulubionym sportem:)

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura