Ryuuk Ryuuk
579
BLOG

Kościół narodowy Sobieskiego

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wydaje się to dość dziwne, jednak kościół narodowy w Polsce, coś na wzór francuskiego gallikanizmu, naprawdę mógł powstać u schyłku panowania Jana III Sobieskiego. Ostatnie chwile panowania tego króla zaowocowały tak niezwykłymi wydarzeniami jak zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rzymem, otoczenie wojskiem nuncjatury (papieski nuncjusz został w zasadzie wydalony z kraju), senat zażądał od papieża wydania brewe potwierdzającego ius patronatus Rzeczpospolitej w odniesieniu do opactw, zaś polskiemu klerowi zabroniono stawiania przed sądem nuncjatury.

Co się stało, że tak gorliwy katolik jak Sobieski, uważający się za puklerz chrześcijaństwa, mógł w ogóle dopuszczać do siebie plany zerwania stosunków z Rzymem? Nie było łatwo, jednak w końcu nawet Sobieski zauważył, że postępowanie papieży wobec naszego kraju jest wyjątkowo nieuczciwe.

Sobieski długo realizował politykę papieską, bardzo szkodliwą dla naszego kraju. Po części dlatego, że był gorliwym katolikiem (po części zaś pragnął sławy), wciągnął Rzeczpospolitą w długi, krwawy i niezwykle dla nas kosztowny konflikt z Turcją. Dla tej wojny zrezygnował z realnej szansy odzyskania Prus książęcych, zawarł też wyjątkowo dla nas niekorzystny pokój z Rosją. Udało mu się osłabić Osmanów, lecz korzyść z tego odniosła w dużej części Rosja (skrwawiona przez Rzeczpospolitą Turcja była znacznie dla niej mniejszym zagrożeniem), a w jeszcze większej Habsburgowie – tylko dzięki zaangażowaniu dużych sił tureckich podczas wypraw mołdawskich, Austria mogła zhołdować Węgry.

Sobieski zawsze pokornie realizował papieskie plany, jednak gdy sam zwracał się do papieża w ważnych dla siebie sprawach, regularnie słyszał odmowy. Innocenty XI histerycznie potępił pokój w Żurawnie, po czym stanowczo odmówił wręczenia kapelusza kardynalskiego dla Francuza Forbina, cechującego się propolskim nastawieniem. Papież nawet odmówił arcybiskupstwa gnieźnieńskiego wytypowanemu przez króla Stefanowi Wierzbowskiemu. Jest też kilka innych spraw, gdzie papież zawsze pokazywał figę Sobieskiemu, można zatem odnieść wrażenie, że w ogóle się z nim nie liczył.

A jednocześnie papież nieustannie naciskał na Sobieskiego, by ten kontynuował wojnę z Turcją, tak wyniszczającą nasz kraj. W 1692 roku pojawiła się ostatnia szansa na wyrwanie Rzeczpospolitej ze szponów tej wojny i Świętej Ligi – przybył do nas turecki poseł, Tatar Derwisz Murza, syn subchana Gasi, towarzysza walki Jana Sobieskiego z dawnych lat. Przedstawił on niezwykle hojną i rozsądną ofertę: Turcja chciała pokoju w zamian oferując zrzeczenie się wszelkich roszczeń do Ukrainy i Podola (oczywiście oddawała Kamieniec), oferowała też Mołdawię i Wołoszczyznę synowi Sobieskiego (o czym Sobiescy marzyli), proponowała odwojowanie strat odniesionych w konflikcie z Moskwą. Chanat krymski ze swej strony gwarantował pomoc 100 tysięcy szabel. Turcy naprawdę potrzebowali pokoju z Rzeczpospolitą, gdyż wzięci byli w krzyżowy ogień. Obawiali się Habsburgów i potężniejącej Rosji. Poseł turecki słusznie twierdził, że wojna Rzeczpospolitej z Turcją przynosi zyski tylko Świętej Lidze, zaś polski król jest cały czas oszukiwany. Do tego Francja takiemu pokojowi bardzo by przyklasnęła, oferując ze swej strony duże subwencje, uregulowanie stosunków handlowych.

Trzeba jasno przyznać, że była to ostatnia szansa, by zawrócić Rzeczpospolitą z drogi ku przepaści, do tego była ona realna. A mimo wszystko Sobieski ofertę ostatecznie odrzucił, dalej tocząc absurdalną wojnę z Turcją. Dlaczego? Powody są te same co zwykle – naciski papieża i cesarza … Rozmowy później się toczyły, jednak obie strony weszły już w strefę targów, z której nie mogły się wydostać, zaś przez cały czas Sobieski naiwnie radził się cesarza, wysyłając do niego swego spowiednika (jezuitę), księdza Votę. W odpowiedzi na te rozczulające zaufanie, Wiedeń uruchomił w Rzeczpospolitej wszystkich swoich agentów (łapówki), po cichu doprowadził do nieprzyjemnego konfliktu króla z rodem Sapiehów. Potężny ród Sapiehów już od jakiegoś czasu był podmiotem polityki międzynarodowej. Doszło nawet do wyklęcia hetmana Sapiehy przez biskupa Brzostowskiego, pewnie za namową Sobieskiego. Prymas, opłacony przez cesarza sprzeciwił się decyzji biskupa, więc sprawa wylądowała w Rzymie. Papież oczywiście był po stronie Austrii, więc rozstrzygnął sprawę na korzyść … Sapiehy:)

Kolejną, wyjątkowo nieprzyjemną sprawą, były bezustanne próby (nuncjuszów papieskich) uniezależnienia od króla zakonów na terenie kraju. Od dawna funkcjonowała zasada patronatu, czyli udział króla w obsadzaniu stanowisk opatów. Papież, za pośrednictwem swoich nuncjuszów, wręcz zachęcał do buntu zakonników, co się zresztą udawało – cystersi i benedyktyni ostro występowali przeciwko władzy królewskiej.

Dalej to pretensje sądownicze nuncjatury, która starała się zupełnie wyłączyć kościoły spod jakiejkolwiek władzy świeckiej. Znany jest skandal, gdy nuncjusz Andrea Santa Croce udzielił azylu kościelnego okrutnemu mordercy, który porąbał siekierą kobietę. Mimo sprzeciwu nuncjusza, marszałek Lubomirski pojmał mordercę i ściął na warszawskim rynku. Wzburzenie opinii publicznej było tak wielkie, że papież musiał w tempie ekspresowym odwołać Santa Croce, gdyż groziło mu wydalenie (lub coś gorszego).

Wszystkie te wydarzenia wywołały, zarówno w opinii publicznej, jak i u wielu magnatów, nawet wśród części duchowieństwa, sprzeciw wobec papiestwa i wobec duchowieństwa, realizującego papieską politykę. Dlatego właśnie Senat Rzeczpospolitej podjął niezwykłą uchwałę, która zabraniała polskiemu klerowi uznawać papieskiego sądu, zobowiązując zarazem marszałka do wzięcia nuncjatury pod pełną kontrolę. Zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rzymem, otoczenie wojskiem nuncjatury, miało rozpocząć tworzenie w kraju kościoła narodowego, niezależnego od papiestwa. Niestety, Sobieski umarł dwa tygodnie po pamiętnej uchwale Senatu.

Próby utworzenia kościoła narodowego w Polsce skończyły się klęską. Czy udałaby się, gdyby Sobieski pożył nieco dłużej? No cóż, szanse były niewielkie, głównie z powodu osoby króla. Sobieski chory i zmęczony, wciąż w jakimś stopniu uzależniony od cesarza i papieża. Wciąż ulegał naciskom różnych szarych eminencji. Niewątpliwie najważniejszym z nich był ów niesławny jezuita, ksiądz Vota. Ten ponury mnich był spowiednikiem Sobieskiego i jednocześnie agentem papieskim i Habsburskim.

W sumie nie powodu do zdziwienia, że po śmierci Sobieskiego pierwszy papieski kandydat do tronu, książę Livio Odescalchi (bratanek papieża), okazał się zupełnie bez szans. Drugi papieski pupilek (August II Mocny), mimo szeroko zakrojonej akcji, nie uzyskał sejmowej większości. Papież miał wyjątkowo złą opinię, dlatego saskiego króla trzeba było przepchnąć siłą …

Mariusz Agnosiewicz „Kryminalne dzieje papiestwa”

Sławomir Suchodolski, Dariusz Ostapowicz „ Obalanie mitów i stereotypów: od Jana II Sobieskiego do Tadeusza Kościuszki”

P.S.

Kościół narodowy nie był w Rzeczpospolitej pomysłem nowym, coś podobnego zdarzyło się za panowania Zygmunta II Augusta. Gdy ostatni z Jagiellonów nie mógł uzyskać unieważnienia swojego małżeństwa z Katarzyną Habsburżanką, rozwiązanie zaproponowała grupa szlachty protestanckiej. Zaczęto głosić wszem i wobec, że związek Zygmunta Augusta z Katarzyną (siostrą pierwszej zmarłej żony króla) jest kazirodczy i tego powodu został ukarany bezpłodnością (jak stoi w Biblii). Zaproponowano zatem stworzenie kościoła narodowego, niezależnego od papiestwa i z królem jako jego głową. Dzięki temu król mógłby sam sobie udzielić rozwodu i wziąć następną żonę, co dawałoby szansę na potomka.

Było to, wypisz wymaluj, rozwiązanie sprawy jakie zastosował król Anglii Henryk VIII Tudor, na którym zresztą niewątpliwie się wzorowano. Zresztą wiele łączyło obu władców – papieskie dyspensy, mieszanie się obcego państwa do wewnętrznej polityki, krytyka duchowieństwa. Była podnoszona sprawa dziewictwa żon i biblijnej kary za kazirodztwo. Również w przypadku obu niechcianych królowych rozpętano w ich obronie prawdziwą kampanię w stylu „prześladowanej świętej”.

Jednak Zygmunt August, jakkolwiek początkowo nawet przychylający się do tego pomysłu, to ostatecznie uległ presji dostojników kościelnych (prymasa Uchańskiego, kardynała Hozjusza i nuncjusza Commendone) i z planów utworzenia kościoła narodowego zrezygnował. Największy wpływ na to miał legat papieski. Także nic z tego nie wyszło.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura