Ryuuk Ryuuk
586
BLOG

Papież Innocenty XI i protestancka krucjata

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Czy możliwe jest, że papież znany z fanatyzmu religijnego, a nawet przedstawiający się jako pogromca innowierców oraz wszelkich religijnych odstępców, popiera zakusy protestantów przeciwko arcykatolickiemu władcy? Jak najbardziej! Nie jest żadną tajemnicą przychylne stanowisko papieża Innocentego XI wobec protestanckiej „krucjaty” Wilhelma Orańskiego (1688 rok), która to była urządzona przeciwko arcykatolickiemu królowi Anglii, Jakubowi II Stuartowi.

Król Jakub II naprawdę pragnął przywrócić w Anglii dominującą rolę katolicyzmowi, zaś protestantyzm militarnie wyplenić. Teoretycznie rzecz biorąc, jego plany powinny być miłe zarówno papieżowi jak i katolikom w kraju, teoretycznie. Problem jednak w tym, że dla katolików angielskich Jakub II był zbyt fanatycznie religijny, zaś dla papieża w zbyt dużym stopniu uzależniony od Francji, głównie od jej pieniędzy.

Papież Innocenty XI, który nienawidził Francji jak mógł, który starał się ze wszystkich sił ograniczyć jej wpływy, miał też osobiste urazy do Ludwika XIV (nawet go ... dyskretnie ekskomunikował:) Gdy zatem przyszło co do czego, zwrócił się do angielskich katolików, by ci nie szli za królem Jakubem … Oczywiście nie wiadomo w jakim stopniu wpłynęło to na postawę Anglików, najprawdopodobniej w niewielkim, gdyż oni sami mieli już dość wszelkich zawirowań religijnych, zaś papieskie nauki nie cieszyły się zbytnią popularnością. Gdyby papież wezwał katolików do zbrojnego oporu i pełnego poparcia dążeń Jakuba II, papieski odzew zapewne nie wywołałby większego wrażenia.

Wielu angielskich katolików z pełną sympatią patrzyło na zamierzenia protestanta, Wilhelma Orańskiego, bowiem obiecywał on tolerancję religijną i pokój. Z kolei Jakub II Stuart zwyczajnie planował wojnę. Chciał przywrócić pełną dominację katolicyzmu, planował wypełnić armię wyłącznie katolickimi oficerami, obsadzać katolikami sądownictwo i wszelkie urzędy. Wszyscy doskonale wiedzieli, że to może się skończyć krwawym konfliktem, a tego nikt nie chciał … niezależnie od wyznania.

W Anglii doszło do tzw. chlubnej rewolucji (The Glorious Revolution), podczas której naród okazał się mądrzejszy od głupiego i fanatycznego króla. Uniknięto wojny domowej i rozlewu krwi, osiągnięto porozumienie co do różnic religijnych i politycznych. Wilhelma Orańskiego przyjęto w kraju jak bohatera. Osamotnionemu Jakubowi II łaskawie pozwolono uciec, zaś Parlament zwrócił się do jego córki, Marii Stuart, by ta objęła tron. Wilhelm Orański (jej małżonek) po debatach uzyskał dożywotni tytuł królewski. W 1689 uchwalono Bill of Rights (deklaracje praw) która zapoczątkowała monarchię parlamentarną. Anglicy wykazali się zdumiewającym rozsądkiem i wyszło im to na dobre.

Innocenty XI, który w tym wszystkim odrobinę pomógł, kierował się jednak nie rozsądkiem, tylko patrzył na sprawę w typowy dla siebie sposób antyfrancuski, a w zasadzie antyturecki. Jako gorący zwolennik i propagator wojny z Turcją, miał królowi Ludwikowi za złe jego konszachty z Imperium Osmańskim. By nie dopuścić do wzrostu potęgi Francji, był gotów poświęcić wiele. Papieskie obsesje antytureckie były doskonale znane, także w naszym kraju.Gdy w 1676 Sobieski zawarł rozejm z Turcją w Żurawnie, papież wysłał do króla surowy list upominający, zaś kardynał-protektor Polski (Pietro Vidoni) zdjął z frontonu pałacu nasz herb, co miało symbolizować popadnięcie w niełaskę …

Innocenty XI nie mógł kierować się tolerancją, bo tolerancyjny nie był … nawet odrobinę:) Był niezwykle surowym obyczajowo (dał się poznać jako pogromca dekoltów) i fanatycznie religijnym osobnikiem. Jego przychylne stanowisko wobec protestantów nie wynikało z jego rozsądku (jak to niektórzy historycy chcą przekazać), tylko nienawiści  … taki mały paradoks:)

Ta ciekawa sytuacja doskonale wskazuje na to, że w XVII wieku wszyscy odeszli od wyznaniowych kursów politycznych. Zarówno osobnicy umiarkowanie religijni i rozsądni, jak i skrajni fanatycy bez problemów decydowali się na posunięcia, które kiedyś naraziłyby ich na surową krytykę. Linie podziałów religijnych się zacierały. Wielu władców, jakkolwiek by ich oceniać, realizowało politykę zgodną z ich racją stanu, nie zaś religii. Wielu było też gotowych na ustępstwa, jeśli miały one zapewnić pokój.

Najśmieszniejsze jest to, że dzisiaj co poniektórzy historycy, publicyści i felietoniści widzą tamten świat w prymitywny, religijny sposób. Szukają linii podziałów pomiędzy chrześcijaństwem a islamem, katolikami i protestantami, tłumaczą celowość, nawet konieczność różnych politycznych posunięć wyłącznie argumentami religijnymi, koniecznością bycia w konkretnym prawowiernym obozie.

Szczególnie dobrze widać to na polskim przykładzie. Motywowanie niektórych posunięć naszych władców, jak wyprawa Sobieskiego pod Wiedeń, jako religijnej konieczności, jest żenujące. Tak naprawdę Sobieski nie musiał tego robić. Nikt nie zarzucałby mu „zdrady religii” gdyby postąpił inaczej jak postąpił. Nie wtedy, gdy uznani za arcykatolickich władcy (z papieżem na czele) postępowali podobnie.

George Macaulay Travelyan “Historia Anglii”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura