Ryuuk Ryuuk
1812
BLOG

Złota wolność czy przekleństwo?

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Termin złota wolność jest zwyczajowo rozumiany jak przekleństwo Rzeczpospolitej. Koszmar, który stanowił jeden z głównych powodów jej upadku. Jest to wyjątkowo krzywdzące i niesprawiedliwe, bowiem głównymi winnymi upadku nie była drobna, czy średnia szlachta, ale same szczyty władzy – król i magnateria. To właśnie ich polityka, obca naszej racji stanu, nacechowana fanatyzmem religijnym, w końcu zdegenerowana moralnie, w pełni odpowiada za upadek.

Co więcej, uważam, że gdyby nie owa złota wolność, to spuszczona ze smyczy dynastia Wazów, prowadząca politykę na zlecenie, najprawdopodobniej doprowadziłaby do upadku jeszcze za swego panowania. Bywało bowiem i tak, że szlachta temperowała niektóre wyjątkowo głupie postępki naszych władców. Że ci władcy, mając na względzie wiszący nad nią szlachecki „bat”, swe wymysły realizowali w znacznie ograniczonym zakresie. To nie zawsze pomagało, czego przykładem są dymitriady i wysłanie lisowczyków na pierwszą odsiecz wiedeńską – były to prywatne inicjatywy króla, magnatów i senatu, przeprowadzono je też ewidentnie z naruszeniem prawa, a mimo to nikt z winnych nie poniósł za nie odpowiedzialności. Trzeba jednak przyznać, że nawet jezuicki król, Zygmunt III Waza, musiał się liczyć z ewentualnymi kłopotami. Przykład – sąd inkwizycyjny (dość niefortunna nazwa), jaki się odbył nad Zygmuntem w 1592 roku, za próbę handlowania koroną Rzeczpospolitej.

Nasza szlachta, gdyby ją porównać do tej z innych regionów Europy, to łatwo zauważymy, że, podobnie jak zagraniczna bywała rozwydrzona, łamała prawo i sprawiała kłopoty. Warto też zaznaczyć, że w formie pospolitego ruszenia nie przedstawiała już większej wartości bojowej. Jednak w każdym tym wypadku przedstawiano obraz wykrzywiony, wręcz karykaturalny. Najlepszym przykładem są Piławce w 1648 roku, miejsce dotkliwej klęski wojsk Rzeczpospolitej z wojskami Bohdana Chmielnickiego. Powodem klęski było tchórzostwo naszych wojsk. Według wielu publicystów, a nawet niektórych historyków, tchórzostwo pospolitego ruszenia. Problem jednak w tym, że pod Piławcami nie było pospolitego ruszenia … Bzdurę o pospolitakach pod Piławcami wymyślił Henryk Sienkiewicz, i jest to powtarzane aż do dnia dzisiejszego.

Dlatego warto podkreślić, że nasza szlachta często wykazywała się dużym wyrobieniem politycznym i prawdziwym patriotyzmem. Podam kilka przykładów, raczej mało znanych i dość ciekawych, które najlepiej pokazują, że szlachciury potrafili wznieść się znacznie wyżej, niż królowie.

W 1540 Bernard Pretwicz zdradził sekrety na temat spisku, jaki planowała grupa co najmniej 700 szlachty. Spiskowcy mieli uwięzić króla Zygmunta Augusta i zażądać zaprzysiężenia przywilejów stanowych, a także (uwaga!) domagali się skonfiskowania jednej trzeciej części majętności kościelnych na potrzeby wojskowe państwa. Nie było to spowodowane kwestiami religijnymi, tylko troską o dobro państwa. Wszyscy, zarówno protestanci jak i katolicy, doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że duchowieństwo tuczy się kosztem państwa.

W 1558 roku izba poselska jednomyślnie przyjęła projekt wykluczający z elekcji biskupów rzymskokatolickich. Według posłów nie powinni oni uczestniczyć w wyborze monarchy, ponieważ przysięgali na wierność papieżowi. Sprawa jednak upadła w Senacie, co chyba zrozumiałe, skoro wszyscy biskupi w nim zasiadali … Znowu - posłowie nie kierowali się uprzedzeniami religijnymi (za głosowali zarówno protestanci, jak i katolicy), jedynie wskazywali na pewien niebezpieczny konflikt.

Rokosz Zebrzydowskiego nie był zwykłym buntem przeciwko Zygmuntowi III Wazy. Był buntem szlachty przeciwko złej polityce władcy. Szlachta domagała się wygnania z kraju jezuitów i cudzoziemców, otaczających króla stadami i wpływającymi na podejmowane przez niego decyzje. Nie chciała pozwolić na ograniczenie praw przysługujących izbom poselskim, czyli de facto ich likwidację. Ale przede wszystkim należy podkreślić, że szlachta protestowała przeciwko szkodliwej dla kraju polityce Zygmunta III Wazy, będącej tak naprawdę polityką papiesko-habsburską.

Rokosz Lubomirskiego był nie tylko wystąpieniem tego magnata, jak to się próbuje przedstawiać. Był to bunt szlachty, która na swego wodza wybrała Lubomirskiego. Protestowano głównie przeciwko próbom podstępnego osadzenia na polskim tronie francuskiego kandydata. Sama elekcja vivente rege (wybór następcy za życia króla, w tym wypadku Jana Kazimierza) nie miała tu decydującego znaczenia, największe obiekcje wywoływał sposób promowania i kandydatura francuskiego fircyka. Niepłacenie wojsku pieniędzy, później zaś płacenie niepełnowartościową monetą (tymfy i boratynki), wywoływało wściekłość konfederatów. Przeważyło jednak odrażające postępowanie stronnictwa dworskiego, które brało francuski jurgielt pełnymi garściami.

Po pozbyciu się z kraju ostatniego z Wazów (który na pożegnanie obrabował nasz skarbiec), szlachta wykazała się godną podziwu odpowiedzialnością. Niezwykle sprawnie zadbała nie tylko o szybki wybór władcy, ale też postarała się zneutralizować wszelkie zagraniczne wpływy. Chodzi głównie o przekupne stronnictwo dworskie za czasów Jana Kazimierza, czyli magnatów i biskupów. Ci jawni zdrajcy, by osadzić francuskiego fircyka na tronie, zjawili się na elekcji z prywatnym wojskiem (łamiąc postanowienia konwokacji), którego łączna siła wynosiła około 26 tysięcy ludzi. Szlachta jednak zjechała na Wolę (miejsce elekcji) w dużo większej sile, gotowa trzymać sprzedawczyków w szachu. Co więcej, zażądała od wszystkich senatorów (czyli biskupów i magnaterii), że ci złożą nader ciekawą przysięgę. Mieli mianowicie przysiąc, że nie będą głosować na tego, od którego brali pieniądze … Było to obraźliwe, chociaż wiedza o przekupstwie była powszechna , i wielu magnatów (m.in. Sobieski) poczuło się tym urażonych:)

Jest wiele przykładów tego, że szlachta zachowywała się przyzwoicie, wykazywała się odpowiedzialnością i patriotyzmem. To właśnie z jej strony, a przynajmniej z jej światłej części, bardzo często płynęły projekty niezbędnych reform. Oczywiście nie zamierzam też idealizować szlachty, która miała swe wady, i to liczne. Na wspomnianej elekcji dochodziło do różnych incydentów, np. strzelano w kierunku znienawidzonych senatorów, także ci musieli często włazić pod ławę w szopie senatorskiej. Mimo powagi sytuacji dochodziło do wielu pojedynków, burd, pijaństwa i wandalizmu. Znanych jest też wiele przykładów szlacheckiego warcholstwa, łamania prawa, czasem pospolitego bandytyzmu. Jednak nie wolno uogólniać i traktować całą szlachtę wyłącznie jak bandę warchołów.

Bowiem to nie szlachta, nie owa demonizowana złota wolność szlachecka, są winni upadkowi Rzeczpospolitej. Głównymi winnymi tego, że Rzeczpospolita Obojga Narodów zaczęła nieuchronnie dożyć ku katastrofie, były szczyty władzy. Dynastia Wazów panowała 81 katastrofalnych lat, i za ich panowania stawaliśmy się stopniowo krajem coraz bardziej nietolerancyjnym, toczącym bezsensowne wojny, zwykle w interesie papieża lub Habsburgów. Wytworzyła się warstwa magnacka, która była niewiarygodnie wręcz przekupna, gotowa za pieniądze służyć każdemu panu. Duchowieństwo w dobie zwycięskiej kontrreformacji staje się fanatycznie religijne, zainteresowane wyłącznie (poza pieniądzem) „dobrem wiary”, która często stoi w oczywistej sprzeczności z dobrem państwa. Nad wszystkim zaś czuwają jezuici, prawdziwi komisarze polityczni tamtych czasów – spowiadają władców, podburzają do prześladowań, nawet oceniają gotowe ustawy sejmowe.

Paweł Jasienica „Polska anarchia”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura